Presja, jaką wywiera na czapę polarną Oceanu Arktycznego pogoda (ruchy mas powietrza, wiatry, układy baryczne) jest mniejsza niż na początku 2017 czy w 2016 roku. A mimo to Arktyka cały czas uderza lub ociera się o rekordowe wartości. Przez całą pierwszą dekadę stycznia zasięg lodu morskiego był najmniejszy w historii pomiarów, teraz wybił się na drugą pozycję, ale cały czas znajduje się blisko rekordowych wartości. Jak pokazuje animacja obok, w pierwszej połowie stycznia nie było sytuacji ekstremalnych w warunkach pogodowych - chodzi tu głównie o prąd strumieniowy, jego silne meandry niosące ciepło aż pod sam biegun północy.
Zobacz mapę koncentracji arktycznego lodu morskiego w kolorowej wersji
Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2, University of Bremen
Mimo braku presji ze strony pogody, sytuacja w Arktyce nie układa się dobrze, aczkolwiek jest lepsza niż na przełomie 2016/2107 roku. Jest fatalna, jeśli spojrzy się na średnią z wielolecia, co ilustrują poniższe mapy NSIDC i JAXA. Morze Czukockie zamarzło, ale jakość lodu w tym obszarze pozostawia wiele do życzenia. Nie wspominając już o Morzu Beringa. Nie inaczej jest po stronie Oceanu Atlantyckiego, gdzie w chwili obecnej pod naciskiem ciepłych, oceanicznych mas powietrza znajduje się lód Morza Barentsa i Karskiego. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć), pokazuje zmiany zasięgu i koncentracji lodu morskiego w pierwszej połowie stycznia 2018.
14 stycznia zasięg arktycznego lodu morskiego był drugim najmniejszym w historii pomiarów. W pierwszej dekadzie stycznia notowane były rekordowe wartości. Obszar lodu 14 stycznia wyniósł 13,04 mln km2, w 2017 roku było to 12,85 mln km2. Zasięg lodu jest o 1,3 mln km2 mniejszy od średniej 1981-2010. Krzywa na wykresie porusza się bardzo blisko rekordowych wartości z 2017 roku. Nie jest wykluczone, że w tym miesiącu obszar jaki zajmuje lód może znów być rekordowo mały. Jak pokazuje mapa, występują duże braki w obszarze paku lodowego po stronie Oceanu Atlantyckiego i Spokojnego.
Według danych JAXA 12 stycznia zasięg lodu przestał być rekordowo niski i obecnie jest na drugiej pozycji. Wynoszący według pomiaru JAXA 12,48 mln km2 zasięg lodu jest o niespełna 2 mln km2 mniejszy od średnich wartości z lat 90. XX wieku. Tak samo jak w przypadku pomiarów NSIDC widzimy, że krzywa na wykresie może ponownie zetknąć się z z krzywą rekordowego 2017 roku jeszcze w tym miesiącu. Wszystko będzie zależało od rozwoju dalszych warunków pogodowych. Różnice względem lat 80. XX wieku są bardzo wyraźne, granica lodu przebiegała znacznie dalej na południe od strony Oceanu Spokojnego, a szczególnie Atlantyckiego.
Powierzchnia lodu w pierwszej połowie stycznia 2018 roku była drugą najmniejszą w historii pomiarów. 14 stycznia wyniosła ona 11,54 mln km2, to 0,47 mln km2 mniej od średniej 2007-2016. W latach 80. XX wieku powierzchnia pokrywy lodowej była o 1,5 mln km2 większa niż obecnie. Mapa obok pokazuje anomalie powierzchni względem średniej 2007-2016. Sama powierzchnie ze względu na dość wysoką koncentrację lodu pozostaje stosunkowo duża, co też można zauważyć na mapie odchyleń. Jest to związane z w miarę spokojnymi warunkami pogodowymi i stosunkowo niskimi temperaturami - dodatnie odchylenia są w niektórych miejscach bardzo niewielkie.
Przez niemal cały grudzień i kilka dni stycznia zasięg lodu na Morzu Beringa był rekordowo niski. Teraz też tak jest, co ilustruje powyższy wykres. Rekordowe wartości mają miejsce także na Morzu Baffina.
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2018 roku i wyszczególnienie względem wybranych lat i średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC
14 stycznia zasięg arktycznego lodu morskiego był drugim najmniejszym w historii pomiarów. W pierwszej dekadzie stycznia notowane były rekordowe wartości. Obszar lodu 14 stycznia wyniósł 13,04 mln km2, w 2017 roku było to 12,85 mln km2. Zasięg lodu jest o 1,3 mln km2 mniejszy od średniej 1981-2010. Krzywa na wykresie porusza się bardzo blisko rekordowych wartości z 2017 roku. Nie jest wykluczone, że w tym miesiącu obszar jaki zajmuje lód może znów być rekordowo mały. Jak pokazuje mapa, występują duże braki w obszarze paku lodowego po stronie Oceanu Atlantyckiego i Spokojnego.
Zasięg lodu morskiego w 2018 roku w stosunku do ostatnich lat. JAXA
Według danych JAXA 12 stycznia zasięg lodu przestał być rekordowo niski i obecnie jest na drugiej pozycji. Wynoszący według pomiaru JAXA 12,48 mln km2 zasięg lodu jest o niespełna 2 mln km2 mniejszy od średnich wartości z lat 90. XX wieku. Tak samo jak w przypadku pomiarów NSIDC widzimy, że krzywa na wykresie może ponownie zetknąć się z z krzywą rekordowego 2017 roku jeszcze w tym miesiącu. Wszystko będzie zależało od rozwoju dalszych warunków pogodowych. Różnice względem lat 80. XX wieku są bardzo wyraźne, granica lodu przebiegała znacznie dalej na południe od strony Oceanu Spokojnego, a szczególnie Atlantyckiego.
Powierzchnia lodu morskiego w 2018 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun
Powierzchnia lodu w pierwszej połowie stycznia 2018 roku była drugą najmniejszą w historii pomiarów. 14 stycznia wyniosła ona 11,54 mln km2, to 0,47 mln km2 mniej od średniej 2007-2016. W latach 80. XX wieku powierzchnia pokrywy lodowej była o 1,5 mln km2 większa niż obecnie. Mapa obok pokazuje anomalie powierzchni względem średniej 2007-2016. Sama powierzchnie ze względu na dość wysoką koncentrację lodu pozostaje stosunkowo duża, co też można zauważyć na mapie odchyleń. Jest to związane z w miarę spokojnymi warunkami pogodowymi i stosunkowo niskimi temperaturami - dodatnie odchylenia są w niektórych miejscach bardzo niewielkie.
Zmiany zasięgu lodu morskiego na Morzu Beringa w ciągu ostatniego miesiąca w stosunku do ostatnich lat. NSIDC
Przez niemal cały grudzień i kilka dni stycznia zasięg lodu na Morzu Beringa był rekordowo niski. Teraz też tak jest, co ilustruje powyższy wykres. Rekordowe wartości mają miejsce także na Morzu Baffina.
Odchylenie temperatur od średniej 1981-2010 na półkuli północnej w dniach 1-11 stycznia dla 2007, 2012, 2016 i 2018 roku. NOAA/ESRL
Początek 2018 roku był wyraźnie cieplejszy o 2007 i 2012 roku, czyli lat, kiedy miało miejsce ekstremalne topnienie lodu. Rekordowo ciepły był rok 2016, co pokazuje mapa w lewym dolnym rogu. Ale początek tego roku nie odbiega znacząco od dwóch ostatnich lat. Skala anomalii jest mniejsza niż w 2016 roku, ale i tak występuje dwie silnie skoncentrowane miejsca wysokich odchyleń nad obszarami, które powinny teraz pokrywać się lodem sezonowym. W chwili obecnej nad Ocean Arktyczny nadciąga silna fala ciepła znad Alaski, a temperatury w północno-zachodniej części Kanady przekraczają zero stopni sięgając miejscami nawet 3oC, podobna sytuacja ma miejsce na zachodzie Alaski.
Anomalie temperatur w pierwszej połowie stycznia 2018 były mniejsze niż w 2016 i 2017 roku, ale ich wartość wciąż pozostaje wysoka w regionie wokół bieguna północnego.
W 2017 roku w połowie stycznia anomalie temperaturowe powierzchni wód były bardzo wysokie (mapa w lewym dolnym rogu). W tym roku skala tych anomalii jest mniejsza, ale podobna do tych z 2016 roku i znacznie większa od wartości z 2014 roku. Powierzchnia wód w styczniu 2018 roku była w Arktyce chłodniejsza niż w trzech ostatnich latach. Animacja obok przedstawia zmiany anomalii w pierwszej połowie stycznia 2018 roku, prawie w ogóle nic się nie zmieniło. Nic poza tym, że zamarzający i pokrywający się lodem ocean oddaje ciepło.
Są w miarę dobre rokowania dla czapy polarnej jeśli chodzi o przyrost lodu, szczególnie tego sezonowego. Pod tym względem sytuacja na tle 2017 roku wygląda dość dobrze. Gorzej jest względem 2016 roku, gdzie duży, skoncentrowany obszar grubego na 2 i więcej metrów lodu był większy niż obecnie. O 2012 i wcześniejszych latach, sprzed wielkich roztopów nie wspominając. Zmiany co do sezonowego lodu po stronie rosyjskiej są nawet można powiedzieć agresywne, czyli lód przyrasta szybko. Być może dzięki temu po raz kolejny nie padnie rekord topnienia. Można mieć taką nadzieję, bo okres odniesienia jest tu niewielki. 15 lat temu lód w Arktyce był znacznie grubszy.
Podsumowując, sytuacja na początku tego roku jest w miarę spokojna w Arktyce. W miarę, bo co jakiś czas nad Ocean Arktyczny nadciągają ciepłe masy powietrza, a powierzchniowo lód nie przyrasta zbyt szybko. Jedyna pozytywna informacja, to dane grubości z modelu HYCOM, które prezentują się w miarę dobrze, przynajmniej na razie. Możliwe że te pierwsze miesiące w Arktyce nie będą niosły takich zdarzeń jak w dwóch ostatnich latach, a sezon topnienia 2018 nie będzie agresywny.
Zobacz także:
Odchylenia temperatur wokół bieguna północnego w 2018 roku. DMI
Anomalie temperatur w pierwszej połowie stycznia 2018 były mniejsze niż w 2016 i 2017 roku, ale ich wartość wciąż pozostaje wysoka w regionie wokół bieguna północnego.
Anomalie termiczne powierzchni arktycznych wód 14 stycznia dla 2014, 2016 2017 i 2018 roku. DMI
W 2017 roku w połowie stycznia anomalie temperaturowe powierzchni wód były bardzo wysokie (mapa w lewym dolnym rogu). W tym roku skala tych anomalii jest mniejsza, ale podobna do tych z 2016 roku i znacznie większa od wartości z 2014 roku. Powierzchnia wód w styczniu 2018 roku była w Arktyce chłodniejsza niż w trzech ostatnich latach. Animacja obok przedstawia zmiany anomalii w pierwszej połowie stycznia 2018 roku, prawie w ogóle nic się nie zmieniło. Nic poza tym, że zamarzający i pokrywający się lodem ocean oddaje ciepło.
Grubość lodu morskiego w 2012, 2016, 2017 i 2018 roku dla 12 stycznia. Naval Research Laboratory, Global HYCOM
Są w miarę dobre rokowania dla czapy polarnej jeśli chodzi o przyrost lodu, szczególnie tego sezonowego. Pod tym względem sytuacja na tle 2017 roku wygląda dość dobrze. Gorzej jest względem 2016 roku, gdzie duży, skoncentrowany obszar grubego na 2 i więcej metrów lodu był większy niż obecnie. O 2012 i wcześniejszych latach, sprzed wielkich roztopów nie wspominając. Zmiany co do sezonowego lodu po stronie rosyjskiej są nawet można powiedzieć agresywne, czyli lód przyrasta szybko. Być może dzięki temu po raz kolejny nie padnie rekord topnienia. Można mieć taką nadzieję, bo okres odniesienia jest tu niewielki. 15 lat temu lód w Arktyce był znacznie grubszy.
Mozaika zdjęć pokrywy lodowej Morza Karskiego 12-14 stycznia 2018 roku. Sentinel, Sea Ice Denmark
Podsumowując, sytuacja na początku tego roku jest w miarę spokojna w Arktyce. W miarę, bo co jakiś czas nad Ocean Arktyczny nadciągają ciepłe masy powietrza, a powierzchniowo lód nie przyrasta zbyt szybko. Jedyna pozytywna informacja, to dane grubości z modelu HYCOM, które prezentują się w miarę dobrze, przynajmniej na razie. Możliwe że te pierwsze miesiące w Arktyce nie będą niosły takich zdarzeń jak w dwóch ostatnich latach, a sezon topnienia 2018 nie będzie agresywny.
Zobacz także:
- Arctic News - rekord wszech czasów w Arktyce, o którym Trump nie wie, poniedziałek, 1 stycznia 2018 Półtora miesiąca temu czapa polarna Arktyki była 1 mln km2 większa niż w rekordowym wtedy 2016 roku, ale w kolejnych dniach listopada i potem grudnia sytuacja zaczęła się zmieniać. Na sam koniec 2017 roku zasięg lodu ponownie jest rekordowo niski. W Arktyce jest cieplej niż być powinno, a to zmienia zachowanie prądu strumieniowego.
- Arctic News - próba zniesienia katastrofalnej sytuacji w Arktyce, sobota, 16 grudnia 2017
- Arctic News - sezon zamarzania daleki od ideału, czwartek, 30 listopada 2017
O wszystkim zadecyduje późna wiosna.
OdpowiedzUsuńNa plus:
- niska aktywność Słońca,
- aktywna La Ninia,
- szybki przyrost grubości lodu,
Na minus:
- przyrost CO2
W 2012 lód szybko przyrastał.
UsuńGdyby powtórzyły się warunki z lata 2012 to żaden, największy nawet przyrost nie zda się na nic :-(
UsuńOby lód się szybko stopił, bo inaczej znowu zimy mocne będą :(
UsuńBardzo niepokojące prognozy wypluwa GFS na dni po 20 stycznia, choć to jeszcze fusy. Antarktyda, Ameryka, Syberia i znaczna część Europy (w tym niestety Polska) miałyby się znaleźć jednocześnie w zasięgu ujemnych anomalii, a anomalia globalna miałaby spaść do dawno nienotowanego poziomu 0K! Tylko Arktyka na plusie, choć i tak (jak na Arktykę) niewielkim. Oby się jeszcze nie okazało, że to pochodna zmniejszonej aktywności słońca, której skutki zaczniemy dopiero odczuwać. Bardzo źle się ten rok zaczyna. Oby nie wyszło jeszcze na to, że za wolno dokładamy do pieca.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhttps://earth.nullschool.net/#current/wind/surface/level/overlay=temp/orthographic=-137.55,66.22,1528/loc=-131.999,66.024
OdpowiedzUsuńJuż nie chce mi się pisać drugiego posta.
Do pieca dokładamy najszybciej w historii Ziemi. Nie ma tak szybkiego procesu lodowacenia w dziejach aby wyprzedził ocieplenie powodowane przyrostem CO2. Po wielu dekadach wzrostu temperatury może nastąpić lekka fluktuacja. Na to liczę. Inaczej czeka nas New Eocen.
OdpowiedzUsuńWydaje mi sie, ze w Polsce wieje bardziej niz zwykle w tym roku. Zima ma to u nas same plusy, bo rozwiewa smog, ale latem juz troche gorzej. Porownywal ktos moze wzrost temperatury i wplyw na wiatr ?
OdpowiedzUsuńJutro w nocy będzie u ciebie Bart makabrycznie wiało. Danych nie mam ale mam wrażenie, że Atlantyk buzuje jak tygiel wody tuż przed zagotowaniem co rusz posyłając mam solidną porcję świeżego wiatru. Oby w czwartkową noc nie doszło do Mam złe przeczucia...
UsuńNiebawem znów wyjdziemy na rekord zasięgu. Anomalie w pobliżu Sachalina, Nowej Ziemi i Svalbardu nie pozostawiają złudzeń. Nie będzie przyrostu lodu w tempie, które zapewniłoby spadek z pudła. A tymczasem Słońce rozpoczęło już swój powrót na półkulę północną. Z każdym dniem coraz mniej czasu na prawdziwy comeback lodu... :-(
OdpowiedzUsuń