Czapa polarna Oceanu Arktycznego notuje kolejny dzień z rzędu rekordowy zasięg. Za wyjątkiem drugiej dekady stycznia, sytuacja jest niezmienna. Chociaż w drugiej połowie stycznia występowały duże odchylenia w prądzie strumieniowym, pozwalające na dopływ ciepła do Arktyki, to nie miały one ekstremalnego charakteru. Za wyjątkiem ostatnich dni, gdzie prąd strumieniowy odchylił się poza wybrzeże Oceanu Arktycznego, wkraczając nad jego obszar. Pokazuje to animacja obok. Ekstremalne zdarzenia pogodowe mieściły się w normie ostatnich 10 lat, nie doszło do zdarzeń wykraczających poza to, co działo się na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat. Nie zanotowano obecności dipola arktycznego przez okres dłuższy niż dwa dni. Nie było też silnych sztormów. Nie odnotowano ekstremów z 2016 i 2017 roku. Mimo to obszar lodu w Arktyce jest rekordowo małych rozmiarów.
Zobacz mapę koncentracji arktycznego lodu morskiego w kolorowej wersji
Zasięg i koncentracja arktycznego lodu morskiego. AMSR2, University of Bremen
W styczniu tego roku, podobnie jak rok temu nie wszystkie akweny pokryły się lodem. Morze Karskie. Morze Barentsa, Beringa czy Ochockie, to akweny na których zamarzanie nie zachodzi tak jak powinno. Najbardziej widoczne jest to na Morzu Beringa, gdzie Wyspa Św. Wawrzyńca nie jest otoczona ze wszystkich stron lodem. Podobnie jest wokół Svalbardu. Choć lód na Morzu Barentsa zaczął zwiększać swoje rozmiary, to dzieje się to o kilka tygodni później niż zwykle. Wolny od lodu jest Port Lodowy na Nowej Ziemi, tam gdzie pod koniec sierpnia w lodzie uwięziony został statek Willema Barentsa, 500 lat temu. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zmiany zasięgu i koncentracji lodu morskiego w dniach 15-29 stycznia 2018.
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2018 roku i wyszczególnienie względem okresu 2006-2017 i średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC
Lód morski Arktyki bardzo powoli zwiększa swoje rozmiary, ale co ciekawe, tempo tego przyrostu jest szysze od średniej. Sęk w tym, że w obecnych czasach zamarzanie w Arktyce ma z czego startować. Dawniej prawie cała Arktyka była już zamarznięta, więc dalsze tempo zamarzania zwalniało. Tak więc obecne tempo ma się nijak do dawnej sytuacji, a zasięg lodu jest rekordowo małych rozmiarów. 29 stycznia zasięg lodu morskiego wyniósł 13,48 mln km2, blisko 1,5 mln km2 mniej niż wynosi średnia 1981-2010. W rekordowym dla stycznia 2017 roku obszar lodu był 29 stycznia o 0,19 mln km2 mniejszy niż obecnie. Średnia 5-dniowa pokazuje różnicę wynoszącą 0,34 mln km2. Biorąc pod uwagę ostatnie kilka dni, wszystkie dotychczasowe rekordy zastały wbite w ziemię. Nawet uwzględniając średnią obejmująca pierwszą dekadę tego wieku, mamy do czynienia z dużymi różnicami w granicy lodu. Ilustruje to mapa obok.
Znacznie gorzej wygląda sytuacją w przypadku danych JAXA. Nie tylko ma miejsce rekord, ale różnica się bardzo duża, nawet gdy weźmie się pod uwagę to, że pokrywa lodowa ma więcej niż 10 mln km2. 29 stycznia zasięg lodu według JAXA wyniósł 12,89 mln km2, wobec 13,12 mln km2 w 2017. Ogromny dystans dzieli ten rok względem średniej z lat 80. XX wieku, kiedy jeszcze skutki ocieplającego się klimatu nie były tak widoczne, jak w ostaniach 15-20 latach. Braki występują na wszystkich akwenach, za wyjątkiem mórz wewnętrznych, czyli Morza Beauforta, Wschodniosyberyjskiego i Łaptiewów, oraz Czukockiego. Dawniej czapa polarna była bardziej rozbudowana.
Lepiej wygląda sytuacja z powierzchnią lodu. Chociaż temperatury w Arktyce są znacząco wysokie, to warunki pogodowe są ogólnie spokojne. Nie ma przede wszystkich silnych sztormów, wysokich fal na morzach, więc koncentracja lodu jest wysoka. Poza Morzem Beringa i Cieśniną Beringa, lód ma postać paku, a nie dryfującej kry. Mimo to, jak pokazuje wykres, krzywa tego roku podąża w ślad za krzywą rekordowego wtedy 2017 roku. Mapa obok przedstawia anomalie powierzchni lodu względem średniej 2007-2016.
Jak pokazują powyższe wykresy, lód na zewnętrznych wodach Arktyki ma bardzo mały zasięg. Na Morzu Beringa zlodzenie jest rekordowo małe.
W ostatnich latach Arktyka bardzo ciepła, to znaczy średnie temperatury są kilka stopni wyższe od średniej z wielolecia. W 2012, 2016 i 2017 roku odchylenia sięgały 5oC. Jedynie w 2017 roku skala tych odchyleń była w Arktyce niewielka, ale ekstremalnie ciepła zima miała miejsce w USA i Kanadzie.
W tym roku Arktyka także jest ciepła, co ilustruje powyższa mapa. Obszar wysokich odchyleń zajmuje sporo miejsca nad Oceanem Arktycznym. Silne mrozy występują na Syberii, z kolei w USA po zimie stulecia nie zostało już ani śladu.
O ile we wnętrzu Arktyki odchylenia wynoszące nawet 10oC nie stanowią problemu dla czapy polarnej, to w przypadku obszarów zewnętrznych, gdzie jest styk z niezamarzniętą wodą już tak. Powietrze, które jest cieplejsze o kilka stopni utrudnia wychładzanie się wody stykającej się z pakiem lodowym. Zadanie to spada na wiatr, który nie tylko przynosi mroźne powietrzne z wnętrza, ale mechanicznie oddziałuje na lód. Działanie ciepła na zewnętrzne obszary Arktyki źle wpływa oczywiście na grubość i objętość lodu. To właśnie ciepłe powietrze i przez to zbyt ciepłe wody zewnętrzne sprawiają, że słabo idzie przyrost lodu na Morzu Beringa. Mimo iż od wielu dni wzdłuż wybrzeży Alaski wieje północny wiatr. Wystarczy, że tylko na jeden dzień wiatr zmieni kierunek, a lód z powrotem szybko się wycofuje. Zresztą tak samo jest na Morzu Barentsa.
Wykres DMI pokazuje, że w styczniu temperatury wokół bieguna północnego były wyraźnie wyższe od średniej.
Co kilka dni występują silne adwekcje ciepła związane z anomalią prądu strumieniowego. Ale nie są one stałe. Pomiędzy nimi pojawiają się warunki sprzyjające dla zamarzaniu, te jednak nie postępują tak jak powinno, a lód bardziej jest rozrywany i rozciągany na siłę. Dlaczego? Bo wody zewnętrzne nie są dostatecznie wychłodzone. Najpierw muszą się porządnie wychłodzić. Gdy tylko sytuacja się odwraca, lód szybko się wycofuje. Widać to na animacji AMSR2 na początku raportu. To pokazuje dramatyzm sytuacji, gdzie wody arktyczne i poza Arktyką są na tyle ogrzane, by utrudnić normalne zamarzanie.
Jedynie we wnętrzu Arktyki zamarzanie i przyrost grubości lodu zachodzi dość dobrze. Choć dużą rolę odgrywa tutaj system układów barycznych. Wysokie temperatury wody wyznaczają granice zamarzania, co oznacza, że zadanie to spada na wiatr. Ten jednak nie może wszędzie wiać jednakowo. Jeden region, jak amerykańska część Morza Beringa jest faworyzowany, a inny obszar cierpi. No i na szczęście nie powtarza się sytuacja z 2016 roku, a także z Sylwestra 2015 roku, kiedy to potężna, niespotykana wcześniej fala ciepła znad Atlantyku wywindowała temperatury w Arktyce tak, że na biegunie północnym miała miejsce odwilż. Animacja obok pokazuje zmiany anomalii termicznych powierzchni wód w drugiej połowie stycznia 2018.
Brak dipola arktycznego, co jego obecność z reguły wiąże się z odprowadzaniem lodu przez Cieśninę Frama do Oceanu Atlantyckiego, to podstawowy czynnik wpływające na ilość i grubość lodu. Na drugim miejscu są temperatury. Same w sobie we wnętrzu Arktyki nie stanowią problemu, ale obfite opady śniegu już tak, bo ten izoluje lód od mroźnego powietrza. Ale do gry wchodzą też układy baryczne. Od wielu dni z przerwami występuje wyż nad centrum Oceanu Arktycznego. Wywołuje on dryf lodu w taki sposób, że ten rozprowadzany jest na linii Kanada-Rosja. Gdyby występował dipol, nawet bez eksportu lodu przez Cieśninę Frama, to sytuacja byłaby o wiele bardziej zła niż jest teraz. Bo jak spojrzymy na zestawienie map, to gorzej wypada tylko 2017 rok. 2012, czy 2016 rok wypadają lepiej. Jeśli jednak skupimy się na grubym lodzie, to sytuacja jest tak samo zła jak rok temu.
I tak jak widać to na zdjęciu satelitarnym NASA, amerykańska część Morza Beringa zamarza. Wszystko jednak odbywa się na siłę, bo lód jest wręcz rozrywany przez wiatr, nie może zespolić się w jednolity pak. Oczywiście, jeśli wiatr będzie wiać odpowiednio długo i woda się wychłodzi, to pak lodowy powstanie. Tylko kiedy?
Ze względu na noc polarną nie widać gołym okiem wszystkiego. Zdjęcia Sentinel pokazują, jak wygląda sytuacja.
We wszystkich akwenach, które są na etapie spóźnionego zamarzania widać, że lód nie wygląda zbyt dobrze. Nawet kiedy wieją dobre wiatry. Woda jest zbyt ciepła. W przypadku Svalbardu sytuację dodatkowo pogarsza Golfsztrom. Atlantyk się ociepla, więc Golfsztrom niesie więcej ciepła niż kiedyś.
Podsumowując, rozgrywająca się w Arktyce sytuacja jest dramatyczna. Owszem, zwiększa się grubość lodu sezonowego w centralnym pasie Oceanu Arktycznego, ale jest to powrót do stanu sprzed raptem dwóch lat. Arktyka znalazła się w sytuacji, gdzie już nawet drobne negatywne zmiany mają zły wpływ, a co dopiero te większe. Ewentualna powtórka warunków z rekordowych lat topnienia w tym roku będzie oznaczać pewny rekord topnienia.
Zobacz także:
Zasięg lodu morskiego w 2018 roku w stosunku do ostatnich lat. JAXA
Znacznie gorzej wygląda sytuacją w przypadku danych JAXA. Nie tylko ma miejsce rekord, ale różnica się bardzo duża, nawet gdy weźmie się pod uwagę to, że pokrywa lodowa ma więcej niż 10 mln km2. 29 stycznia zasięg lodu według JAXA wyniósł 12,89 mln km2, wobec 13,12 mln km2 w 2017. Ogromny dystans dzieli ten rok względem średniej z lat 80. XX wieku, kiedy jeszcze skutki ocieplającego się klimatu nie były tak widoczne, jak w ostaniach 15-20 latach. Braki występują na wszystkich akwenach, za wyjątkiem mórz wewnętrznych, czyli Morza Beauforta, Wschodniosyberyjskiego i Łaptiewów, oraz Czukockiego. Dawniej czapa polarna była bardziej rozbudowana.
Powierzchnia lodu morskiego w 2018 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun
Lepiej wygląda sytuacja z powierzchnią lodu. Chociaż temperatury w Arktyce są znacząco wysokie, to warunki pogodowe są ogólnie spokojne. Nie ma przede wszystkich silnych sztormów, wysokich fal na morzach, więc koncentracja lodu jest wysoka. Poza Morzem Beringa i Cieśniną Beringa, lód ma postać paku, a nie dryfującej kry. Mimo to, jak pokazuje wykres, krzywa tego roku podąża w ślad za krzywą rekordowego wtedy 2017 roku. Mapa obok przedstawia anomalie powierzchni lodu względem średniej 2007-2016.
Zmiany zasięgu lodu morskiego na Morzu Beringa w ciągu ostatniego miesiąca w stosunku do ostatnich lat. NSIDC
Zmiany zasięgu lodu morskiego na Morzu Karskim w ciągu ostatniego miesiąca w stosunku do ostatnich lat. NSIDC
Jak pokazują powyższe wykresy, lód na zewnętrznych wodach Arktyki ma bardzo mały zasięg. Na Morzu Beringa zlodzenie jest rekordowo małe.
Odchylenie temperatur od średniej 1981-2010 na półkuli północnej w dniach 15-28 stycznia dla 2007, 2012, 2016 i 2017 roku. NOAA/ESRL
W ostatnich latach Arktyka bardzo ciepła, to znaczy średnie temperatury są kilka stopni wyższe od średniej z wielolecia. W 2012, 2016 i 2017 roku odchylenia sięgały 5oC. Jedynie w 2017 roku skala tych odchyleń była w Arktyce niewielka, ale ekstremalnie ciepła zima miała miejsce w USA i Kanadzie.
Odchylenie temperatur od średniej 1981-2010 na półkuli północnej w dniach 1-11 stycznia dla 2018 roku. NOAA/ESRL
W tym roku Arktyka także jest ciepła, co ilustruje powyższa mapa. Obszar wysokich odchyleń zajmuje sporo miejsca nad Oceanem Arktycznym. Silne mrozy występują na Syberii, z kolei w USA po zimie stulecia nie zostało już ani śladu.
O ile we wnętrzu Arktyki odchylenia wynoszące nawet 10oC nie stanowią problemu dla czapy polarnej, to w przypadku obszarów zewnętrznych, gdzie jest styk z niezamarzniętą wodą już tak. Powietrze, które jest cieplejsze o kilka stopni utrudnia wychładzanie się wody stykającej się z pakiem lodowym. Zadanie to spada na wiatr, który nie tylko przynosi mroźne powietrzne z wnętrza, ale mechanicznie oddziałuje na lód. Działanie ciepła na zewnętrzne obszary Arktyki źle wpływa oczywiście na grubość i objętość lodu. To właśnie ciepłe powietrze i przez to zbyt ciepłe wody zewnętrzne sprawiają, że słabo idzie przyrost lodu na Morzu Beringa. Mimo iż od wielu dni wzdłuż wybrzeży Alaski wieje północny wiatr. Wystarczy, że tylko na jeden dzień wiatr zmieni kierunek, a lód z powrotem szybko się wycofuje. Zresztą tak samo jest na Morzu Barentsa.
Odchylenia temperatur wokół bieguna północnego w 2018 roku. DMI
Wykres DMI pokazuje, że w styczniu temperatury wokół bieguna północnego były wyraźnie wyższe od średniej.
Anomalie termiczne powierzchni arktycznych wód 29 stycznia dla 2014, 2015 2016 i 2017 roku. DMI
Co kilka dni występują silne adwekcje ciepła związane z anomalią prądu strumieniowego. Ale nie są one stałe. Pomiędzy nimi pojawiają się warunki sprzyjające dla zamarzaniu, te jednak nie postępują tak jak powinno, a lód bardziej jest rozrywany i rozciągany na siłę. Dlaczego? Bo wody zewnętrzne nie są dostatecznie wychłodzone. Najpierw muszą się porządnie wychłodzić. Gdy tylko sytuacja się odwraca, lód szybko się wycofuje. Widać to na animacji AMSR2 na początku raportu. To pokazuje dramatyzm sytuacji, gdzie wody arktyczne i poza Arktyką są na tyle ogrzane, by utrudnić normalne zamarzanie.
Anomalie termiczne powierzchni arktycznych wód 29 stycznia dla 2018 roku. DMI
Jedynie we wnętrzu Arktyki zamarzanie i przyrost grubości lodu zachodzi dość dobrze. Choć dużą rolę odgrywa tutaj system układów barycznych. Wysokie temperatury wody wyznaczają granice zamarzania, co oznacza, że zadanie to spada na wiatr. Ten jednak nie może wszędzie wiać jednakowo. Jeden region, jak amerykańska część Morza Beringa jest faworyzowany, a inny obszar cierpi. No i na szczęście nie powtarza się sytuacja z 2016 roku, a także z Sylwestra 2015 roku, kiedy to potężna, niespotykana wcześniej fala ciepła znad Atlantyku wywindowała temperatury w Arktyce tak, że na biegunie północnym miała miejsce odwilż. Animacja obok pokazuje zmiany anomalii termicznych powierzchni wód w drugiej połowie stycznia 2018.
Grubość lodu morskiego w latach 2012-2018 dla 28 stycznia. Naval Research Laboratory, Global HYCOM
Brak dipola arktycznego, co jego obecność z reguły wiąże się z odprowadzaniem lodu przez Cieśninę Frama do Oceanu Atlantyckiego, to podstawowy czynnik wpływające na ilość i grubość lodu. Na drugim miejscu są temperatury. Same w sobie we wnętrzu Arktyki nie stanowią problemu, ale obfite opady śniegu już tak, bo ten izoluje lód od mroźnego powietrza. Ale do gry wchodzą też układy baryczne. Od wielu dni z przerwami występuje wyż nad centrum Oceanu Arktycznego. Wywołuje on dryf lodu w taki sposób, że ten rozprowadzany jest na linii Kanada-Rosja. Gdyby występował dipol, nawet bez eksportu lodu przez Cieśninę Frama, to sytuacja byłaby o wiele bardziej zła niż jest teraz. Bo jak spojrzymy na zestawienie map, to gorzej wypada tylko 2017 rok. 2012, czy 2016 rok wypadają lepiej. Jeśli jednak skupimy się na grubym lodzie, to sytuacja jest tak samo zła jak rok temu.
Morze Beringa 29 stycznia 2018 roku. NASA Worldview
I tak jak widać to na zdjęciu satelitarnym NASA, amerykańska część Morza Beringa zamarza. Wszystko jednak odbywa się na siłę, bo lód jest wręcz rozrywany przez wiatr, nie może zespolić się w jednolity pak. Oczywiście, jeśli wiatr będzie wiać odpowiednio długo i woda się wychłodzi, to pak lodowy powstanie. Tylko kiedy?
Ze względu na noc polarną nie widać gołym okiem wszystkiego. Zdjęcia Sentinel pokazują, jak wygląda sytuacja.
Mozaika zdjęć pokrywy lodowej Morza Czukockiego 27-29 stycznia 2018 roku. Sentinel, Sea Ice Denmark
Mozaika zdjęć pokrywy lodowej Morza Karskiego 27-29 stycznia 2018 roku. Sentinel, Sea Ice Denmark
Mozaika zdjęć pokrywy lodowej Basenu Arktycznego i Morza Barentsa 27-29 stycznia 2018 roku. Sentinel, Sea Ice Denmark
We wszystkich akwenach, które są na etapie spóźnionego zamarzania widać, że lód nie wygląda zbyt dobrze. Nawet kiedy wieją dobre wiatry. Woda jest zbyt ciepła. W przypadku Svalbardu sytuację dodatkowo pogarsza Golfsztrom. Atlantyk się ociepla, więc Golfsztrom niesie więcej ciepła niż kiedyś.
Podsumowując, rozgrywająca się w Arktyce sytuacja jest dramatyczna. Owszem, zwiększa się grubość lodu sezonowego w centralnym pasie Oceanu Arktycznego, ale jest to powrót do stanu sprzed raptem dwóch lat. Arktyka znalazła się w sytuacji, gdzie już nawet drobne negatywne zmiany mają zły wpływ, a co dopiero te większe. Ewentualna powtórka warunków z rekordowych lat topnienia w tym roku będzie oznaczać pewny rekord topnienia.
Zobacz także:
- Arctic News - ocierając się o rekordowe wartości, poniedziałek, 15 stycznia 2018 Presja, jaką wywiera na czapę polarną Oceanu Arktycznego pogoda (ruchy mas powietrza, wiatry, układy baryczne) jest mniejsza niż na początku 2017 czy w 2016 roku. A mimo to Arktyka cały czas uderza lub ociera się o rekordowe wartości. Przez całą pierwszą dekadę stycznia zasięg lodu morskiego był najmniejszy w historii pomiarów, teraz wybił się na drugą pozycję, ale cały czas znajduje się blisko rekordowych wartości.
- Arctic News - rekord wszech czasów w Arktyce, o którym Trump nie wie, poniedziałek, 1 stycznia 2018
- Arctic News - próba zniesienia katastrofalnej sytuacji w Arktyce, sobota, 16 grudnia 2017
Rekordy wiszą w powietrzu. Lód sezonowy jest grubszy niż rok wcześniej ale cóż to za grubość? 30 cm więcej? Jeśli zasięg maksymalny spadnie poniżej 14 mln km2 to wiosną będziemy świadkami masakry a lato wysmaży nas za wszystkie czasy.
OdpowiedzUsuńZasieg nie jest wazny, tylko powierzchnia i objetosc lodu. Powierzchnia odbija slonce wiosna i latem, a objetosc wplywa na szybkosc roztopow w tym okresie.
UsuńNajwazniejsza dana i tak jest pomojana - temperatura oceanow i morz.
ps." Odchylenia temperatur wokół bieguna północnego w 2018 roku. DMI" Ten wykres kiedys bedzie prawie płaski, jak zlodowacenie zniknie z polkoli polnocnej.
Objętość lodu to już niestety wartość historyczna (trudno liczyć objętość naleśnika) choć tak jak piszesz jest to wartość najważniejsza. Powierzchnia i zasięg moim zdaniem mają wartość porównywalną. Zasięg będzie rósł maksymalnie do połowy marca i jak na razie mam poważne obawy czy przekroczy 14 mln km2 a to wg teorii Demona oznacza u nas bardzo ciepłe lato i jesień. W 2017 pięknie się to sprawdziło, zobaczymy jak będzie w 2018.
UsuńZwróć Bart uwagę na to o czym pisze Hubert. Nie ma dipola, nie ma silnych sztormów, nie notowano ekstremów z 2016 i 2017 roku a obszar lodu jest na rekordzie. Zwiększająca się temperatura oceanów nie pozwoli już odbudować się Arktyce. Bezwładność tego procesu jest gigantyczna i teraz nawet jeśli zmniejszymy emisję CO2 a Słońce będzie w minimum aktywności to nic to nam nie da :-(
Czyli w końcu Polska odetchnie z ulgą. Koniec smog nad Polską, koniec dużych mrozów, koniec stagnacji gospodarki w okresie zimowym, koniec dziur w drogach po mroźnej zimie! ... Plusów będzie zdecydowanie więcej niż minusów.
UsuńKoniec zardzewialych samochodów po zimie I soli na drogach....
UsuńW końcu też OZE będzie bardziel opłacalne, będzie można zrezygnować z węgla i z budowy atomu! A to oznacza czyste powietrze...
Usuń@Dark. Smog jest u nad nawet przy +10/15 stopniach w dzien, wiec musza sie zmienic inne rzeczy. Mieszkalem 2 lata w Duesseldorf i okolicach (zaglebie Ruhry) i bylo super czysto, brak mgiel, bardzo duzo lasow, zima powietrze w miastach jak u nas wysoko w gorach i brak az takiej zimowej szarowy, wiec sie da.
UsuńPrzysluchiwalem sie rozmowom na florydzie i ludzie boja sie GO. Za interglacjalu Emmskiego duza czasc polwyspu byla pod woda. Samo poludnie (floryda keys) to rafa koralowa, ktora 130 tys lat temu byla pod woda (poziom oceanow 7-8 metrow wyzszy), a teraz tworzy wyspy. Jesli liczace sie rzady maja cos robic, by zatrzymac ocieplenie, to zacznie sie od powolnego zalewania takich miejsc, gdzie gospodarka to odczuje, a rzady nie beda mogly wiecznie zakladac rak.
Z tym, że już wówczas to będzie z późno aby rządy cokolwiek zmieniły, Bart...
UsuńZa pozno na co ? Nawet gdy zaleje wiele miast w Europie, Azji i USA, ale swiat sie mocno nie zmieni. Wystarczy przeniesc bilans CO2 na ujemny i sie szybko sytuacja unormuje, bo ciagle malo ciepla sie zakumulowalo. Przez cale GO temperatura oceanow podniosla sie tylko 0,2 stopnia (w najcieplejszym okresie Holocenu oceany byly 2 stopnie cieplejsze). Widac, ze mocno oslablo naslonecznienie i zmiany nie nastepuja tak szybko jak sie spodziewalismy. Temperatura oceanow jest wyznacznikiem GO, a nie powietrza, bo to woda odpowiada za >90% pojemnosci cieplnej w biosferze (powietrze tylko 1%). To woda roztopi arktyke, a nie sezonowa pogoda, ktora raz jest bardzie, a raz mniej sprzyjajaca roztopom.
UsuńGdy zaleje wiele miast Europy, Azji i Ameryki to temperatura oceanu będzie już wyższa o 3 stopnie a może i więcej a wówczas tego procesu możemy już nie powstrzymać.
UsuńTylko kiedy to sie stanie ? Jesli oceany ocieplily sie o 0,2 stopnia w 100 lat, to do poziomu +3 z interglacjalu Emmskiego brakuje nam duuzzoo czasu. Warto sie pochylic nad oceanami i energia tam zhromadzona.
UsuńPochylić się trzeba ale ja mam wrażenie, że 90% tego 0,2 stopnia przypada na ostatnie dwa dziesięciolecia. Proces przyspiesza. Nie chce być inaczej :-(
UsuńDziwi mnie niezmiernie optymizm niektórych osób. Wydaje mi się, że jeżeli rzeczywiście ocieplenie klimatu ograniczyłoby się tylko do podwyższenia temperatury na świecie to byłoby znośnie. Jednak podwyższenie stężenia CO2 w atmosferze pociąga za sobą szereg zmian w środowisku, które mogą nie tylko spowodować zwiększenie temperatury na świecie, ale również zwiększenie zakwaszenia oceanów, wydłużanie okresów suchych. Powstają dodatnie sprzężenia zwrotne takie jak uwalnianie metanu z wiecznych zmarzlin, zwiększenie parowania, pożary lasów, rozpuszczenie arktyki również jest tym sprzężeniem zwrotnym.... Można tych sprzężeń wyliczać bardzo dużo, a ich argumentacja przedstawiana przez naukowców wydaje się logiczna.
UsuńWszędzie można przeczytać o zjawiskach potwierdzających negatywny wpływ ocieplenia klimatu na ziemi. Dzisiaj np przeczytałem o "dniu zero" w Kapsztadzie. Za oknem mam stawy na polach (albo mi zboże zasiane na zimę wygnije, albo późniejsze przymrozki mi zniszczą uprawy). Nie wiem gdzie tu szukać pozytywów.
Wiktor. Wieczne zmarzliny takie wieczna nie sa, skoro 5000-8000 lat temu bylo cieplej niz obecnie i arktyka byla stopiona, a 130 tys lat temu bylo cieplej o 3 stopnie. Nie twierdze, ze nie ma w ogole emisji CH4 z gruntu, ale w przeciagu 2 tysiecy lat malo sie go moglo nagromadzic (od tego momentu klimat na ziemi sie ochladza). Nie twierdze, ze CO2 nie jest problemem, ale uwazam, ze w ciagu 50-100 lat przestaniemy go wytwarzac na plus, a pozniej nauczymy sie go skladowac w biomaterii. Do tego czasu oceany raczej sie nie ogrzeja wiecej niz 1-2 stopnie, czyli o tyle sie ochlodzily przez ostatnie 5 tysiecy lat. Jaki bedzie to mialo wplyw na rolnictwo w Polsce nie wiem.
UsuńWedług mnie wzrost kwasowości oceanów, wzrost temperatury oceanów, zanieczyszczenie oceanów (substancje toksyczne, śmieci, zagrożenia biologiczne) spowodują śmierć życia w oceanach (przynajmniej takiego jakiego znamy). Zmiany w rolnictwie (nie tylko w Polsce) - chyba wydłużenie okresów suchych dotyczy większości obszarów obecnie użytkowanych rolniczo, i zmiany w oceanach nie zajdą bez wpływu na nas Ludzi.
UsuńW przeszłości najpierw następowało ocieplenie a dopiero w jego konsekwencji następował wzrost stężenia CO2 w powietrzu. Ocieplenie często wiązało się z wymieraniem wielu gatunków zwierząt i roślin gdy jednocześnie wystąpił inny czynnik (zjawiska naturalne - astronomiczne lub bezpośrednio związane z Ziemią). Dzisiaj oprócz ocieplenia jest gigantyczne zanieczyszczenie wszelkich ekosystemów na ziemi, następuje również fizyczne niszczenie tych ekosystemów przez Ludzi.
Gdy było poprzednie ocieplenie nie istniała Ludzkość w takim sensie jak dzisiaj - nie tworzyła Cywilizacji takiej jak dzisiaj. Uważam że nie można porównywać obecnego ocieplenia z tym z przeszłości (inne są przyczyny i inne są zjawiska towarzyszące).
Jedynym pozytywnym efektem jaki może powstać w wyniku zmian klimatu wywołanego przez nas jest zagłada Ludzkości..
Ale to chyba nie jest dla nas optymistyczne, być może będzie dla przyszłego życia na ziemi.
Ja mieszkam w Polsce i uwierz mi ze nikt na Florydzie się nie przejmuje tym że dziennie wdycham Tony smogu I innych zanieczyszczeń, które jest głównie spowodowane właśnie przez klimat jaki mamy tutaj, nie przejmują się też tym że przez ponad pół roku mamy praktycznie pogodę do dupy... Zastanów się też nad tym.... Nie jesteśmy gospodarką niemiecką która na kradla za wojny ile się da, a później jeszcze korzystała z pomocy USA w odbudowie...chyba w nagrodę że palenie ludzi.
OdpowiedzUsuńWięcej słonecznych dniw Polsce , spowoduje bardzo dynamiczny rozwój fotowoltaniki myślę że na poziomie niemieckim. Co pozwoli znacząco ograniczyć co2 przez Polskę. No ale jak Floryda ważniejsza to nie mam nic do powiedzenia więcej. Gdyby nie co2 to przecież i tak kiedyś by ich zalalo, bo klimat się zmienia cały czas.
UsuńSlowacja ma 8 razy mniej benzopirenu w powietrzu, a startowala z tego samego poziomu co Polska, wiec to nie argument. Palenie byle czym w byle czym i jezdzenie byle czym to domena Polakow. Sama zmiana sposobu opalania weglem w piecach zmniejszylaby ilosc smogu o polowe, ale 80% rodakow nie ma o tym pojecia, lub ma to gdzies. Dlaczego u nas modne sa diesle i powycinane dpfy ? W Polsce bedzie smog nawet jak sie ociepli 5 stopni.
UsuńBart Shoobzda31 stycznia 2018 02:34
OdpowiedzUsuńNie jest ważny, choć zależy od powierzchni. Ta nie jest rekordowa, ale wiele nie brakuje. Tylko dlatego, że jest duży udział paku lodowego, a mały kry lodowej. Bo nie ma sztormów, często występuje wyż.
Dark31 stycznia 2018 10:44
Koniec zardzewialych samochodów po zimie I soli na drogach.... za to witamy w naszych skromnych progach wichury, deszcze i zabłocone drogi i ścieżki w lasach i parkach na których nie ma śniegu, tylko błoto i kałuże.
Z tego co wiem, to tylko Polska ma problem ze smogiem. Ten zdarza się czasem, nawet w Mediolanie, ale to incydenty. W Berlinie np. Smogu nie ma. w Magdeburgu, czy Monachium, a klimat i pogoda zbliżone do naszych. Ze smogiem nie mają problemu też miasta Skandynawii, pomijając Norwegię, bo tam często wieje wiatr.
Źle się dzieje, coś za szybko przybywa powierzchnia lodowa w arktyce :( jest jakaś szansa że w najbliższych dniach ten trend zostanie odwrócony?
OdpowiedzUsuńJak ktoś chce poznać prawdę o co2 to musi to zobaczyć https://youtu.be/V_unj46EvzE
OdpowiedzUsuńDark, ręce opadają...
UsuńRęce opadają bo powierzchnia Arktyki rośnie w ogromnym tempie, a ma spadać...
Usuńspokojnie jest dopiero początek lutego, wiec pokrywa będzie rosła. Popatrz ile lodu było w w 2012 a potem trzymaj kciuki za ciepłe i słoneczne lato, bo to ma największy wpływ na ewentualny rekord.
Usuń