Według danych NSIDC zasięg lodu morskiego ponownie wchodzi w rekordowe wartości, ale sama jego powierzchnia na razie utrzymuje się na solidnej, drugiej pozycji.
Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2018 roku względem wybranych lat i średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC
By uniknąć błędów z pomiarów satelitarnych stosowana jest 5-dniowa średnia. W tym wypadku zasięg arktycznej kriosfery pozostaje na drugiej pozycji, zbliżając się do wartości rekordowej - lada dzień powinno nastąpić przecięcie krzywej. Jednak dzienne dane pokazują, że rekord już ma miejsce. Zasięg lodu morskiego 19 stycznia wyniósł 13,15 mln km2, podczas gdy w 2017 roku było to 13,19 km2. Różnica jest niewielka, więc można jeszcze przyjąć, że nie jest to rekord, ale może być kolejnego dnia. W 2017 roku nastąpił spory skok , jeśli 20 stycznia tego roku nie nastąpi, to będzie można mówić już ponownym wejściu w rekord. Dane JAXA potwierdzają sytuację, pokrywa lodowa wchodzi ponownie w rekordowe wartości. Mapa obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zasięg lodu 19 stycznia 2018 w zestawieniu ze średnią 1981-2010.
Powierzchnia lodu morskiego w 2018 roku względem wybranych lat. Dane NSIDC, wykres Nico Sun
Sytuacja w skali ostatnich dwóch lat nie jest (jeszcze) tragiczna, bo może ona ulec zmianie, a ponadto sama powierzchnia (zmienna ważniejsza od zasięgu) jest większa niż w 2017 roku, ale mniejsza niż w 2016. Za sytuację odpowiada pogoda. Temperatury w Arktyce nie są aż tak wysokie, a pogoda przeważnie wyżowa, przy braku sztormów, i tylko co jakiś czas występującym eksporcie lodu przez Cieśninę Frama. Mapa obok pokazuje odchylenia powierzchni lodu względem średniej 2007-2016.
Zasięg i koncentracja lodu morskiego 19 stycznia w 2017 i 2018 roku. AMSR2, University of Bremen
Kolejną dobrą tu informacją jest to, gdzie znajduje się więcej lodu, a gdzie mniej. Na Morzu Beringa zasięg lodu jest mniejszy niż w roku ubiegłym, do tego nie ma jeszcze formy paku lodowego. Z drugiej strony znacznie większy jest zasięg lodu na Morzu Karskim i w Basenie Arktycznym w tym roku niż w ubiegłym. Stan lodu w Basenie Arktycznym ma większe znaczenie niż na Morzu Beringa, bo jest główną częścią czapy polarnej. Nie znaczy to, że lód na Morzu Beringa jest bez znaczenia. Im szybciej zniknie lód na tym akwenie, tym lepsze otworzą się warunki dla topnienia lodu na Morzu Czukockim, Beauforta i Wschodniosyberyjskim. I w końcu akweny zewnętrzne. Na Morzu Ochockim jest znacznie więcej lodu niż rok temu, a odwrotna sytuacja ma miejsce na Morzu Labradorskim. Mniejszy jest także zasięg lodu na południowym krańcu Morza Barentsa, czyli wzdłuż rosyjskiego wybrzeża.
Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce i wokół niej na 21-24 stycznia 2018 roku. Tropical Tidbits
Warunki pogodowe stały się sprzyjające dla lodu na Morzu Beringa, i w końcu ten akwen zaczął zamarzać. Przez najbliższe dni sytuacja się nie zmieni, a potężna fala ciepła ominie Morze Beringa i cieśninę o tej samej nazwie, uderzając w Półwysep Czukocki. Ale już teraz od strony Atlantyku wchodzi silna fala ciepła nad czapę polarną. Prognozy wskazują na spory skok temperatur. Nie dojdzie jednak do takich zdarzeń jak ponad rok temu, kiedy to naprawdę silna adwekcja ciepła znad Atlantyku wywołała odwilż na biegunie północnym w środku nocy polarnej. Mimo to przez najbliższe dni sytuacja w Arktyce nie będzie prezentować się najlepiej, przyrost powierzchni i objętości lodu może zahamować.
- Arctic News - ocierając się o rekordowe wartości, poniedziałek, 15 stycznia 2018 Presja, jaką wywiera na czapę polarną Oceanu Arktycznego pogoda (ruchy mas powietrza, wiatry, układy baryczne) jest mniejsza niż na początku 2017 czy w 2016 roku. A mimo to Arktyka cały czas uderza lub ociera się o rekordowe wartości.
- Fala ciepła może uderzyć w Arktykę z dwóch stron - ponownie, środa, 10 stycznia 2018
W uzupełnieniu do wcześniejszego mojego wpisu, który właściwie pokrywa się z tym co napisał powyżej Hubert można dodać, że w dalszym ciągu nie odtworzył się naprawdę gruby lód. Jeden porządny dipol doprowadzić może do dramatu. Na razie mamy szczęście, że go nie ma.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie czyta się gdy nie narzekasz ciagle i nie przywołujesz w każdym wpisie niepotrzebnych danych co raz takich jak porównanie do lat 80. Niestety blog jest prowadzony jakby roztapianie arktyki było złe, a wręcz przeciwnie jest.
OdpowiedzUsuńBrakuje również danych co się dzieje po drugiej stronie globu - przemyśl to. Ja z ciekawością śledził bym informacje o Antarktydzie
Chcąc opisać jak zmniejszyła się czapa polarna, to najlepiej stosować okres odniesienia z lat 80. XX wieku. Pomiary zaczęły się w 1979 roku. Wcześniej były dane pośrednie, ale one w skali ostatnich 2000 lat, a tego co się działo w latach 80. XX wieku jest raczej mało istotne, gdyż przez ostatnie tysiąclecia czapa polarna niewiele się zmieniła. Wielkie zmiany zaczęły się pod koniec XX wieku. To co działo się w latach 90. XX wieku i w pierwszych latach tego wieku można porównać z tym, co działo się w latach 40. XX wieku. Ale po 2005 roku widać było, że to co się dzieje nie ma naturalnego podłoża. Dlatego też bierze się okres odniesienia podawany przez NSIDC, czyli 1981-2010. Wtedy wszyscy czepialscy powinni się odczepić.
OdpowiedzUsuńRoztapiania, a właściwie trwający od lat zanik lodu jest zły. Co jakiś czas podawane są przykłady tych nieprzyjemności, głównie związanych a anomalią prądu strumieniowego. Wrzucam też odnośniki, gdzie można doczytać. No ale jeśli ktoś nie umie zrozumieć problematyki fizyki atmosfery, i skutków zmian wymuszania radiacyjnego, bo jest humanistą-powieściopisarzem, albo filozofem, to ja mogę tylko przemilczeć sprawę. A w przypadku obrażających, hejtujących trolli, skasować komentarz.
Generalnie na Antarktydzie nic się nie dzieje, poza metodycznym topnieniem lądolodu. Tego procesu nie widać gołym okiem z góry, bo lądolód topi się od spodu, pierw lodowce szelfowe, a potem reszta. Poza tym Antarktyda z przyczyn geograficznych jest obszarem dość odpornym na zmiany klimatu. Na powierzchni jest i będzie zimno. Lodowce topią się od spodu i zsuwają się do oceanu. Parę razy pisałem o Antarktydzie. Pewnie za jakiś czas znowu napiszę, jeśli będzie się coś tam działo.
Hubert. Wyglada na to, ze sytuacja przez ostatnie tysiaclecie byla zgola odmienna i Arktyka gromadzila lod przez ostatnie 350 lat. Obecnie jest go duzo wiecej niz przez caly Holocen.
Usuńhttp://notrickszone.com/2017/03/02/new-paper-indicates-there-is-more-arctic-sea-ice-now-than-for-nearly-all-of-the-last-10000-years/#sthash.COLKggQE.Uq63enuJ.dpbs
Lata 80te XX wieku sa anomalia w skali obecnego interglacjalu. Przez ostatnie 10tys lat byly prawdopodobnie momenty. gdy lodu nie bylo latem. Jest kilka prac na ten temat.
Swoją drogą w 10 tysięcznej historii interglacjału holoceńskiego były okresy, gdzie nawet zimą lodu było mało - prawdopodobnie tyle ile mamy teraz latem. Oceany były cieplejsze o 2 stopnie. Na razie dzięki GO oceany ociepliły się 0,2 stopnia.
UsuńGdy Arktyka pozbywa się lodu występują duże zmiany temperatury, bo powietrze nad lodem zimą ma - kilkadziesiąt stopni, a nad woda jest bliskie 0 C. To dość mocno zawyża średnia temperaturę na ziemi w stosunku do lat 80tych XX wieku. Jestem ciekawy, czy doczekamy się czasu, gdy Arktyka będzie znów bez lodu.
Nie do końca Bart. Spójrz co będzie się działo nad Półwyspem Czukockim przez nadchodzący tydzień. Wody w centrum półwyspu jak na lekarstwo a anomalia +30. Nad wodą faktycznie to tak działa. Ale dlaczego tez jest nad lądem?
UsuńMoim zdaniem Ziemia reaguje z bardzo dużym (w naszej skali pojmowania czasu) opóźnieniem. To tak jakby ktoś włożył rozgrzany grzejnik do wychłodzonego pomieszczenia i mierzył w pomieszczeniu temperaturę po dwóch sekundach. Ilość CO2 jaka obecnie jest w atmosferze podgrzeje naszą planetę bardzo mocno ale na razie działa bezwładność powodowana istnieniem lodu. Słowem tak szybko dołożyliśmy do pieca, że nawet oblodzona blacha pieca się nie rozgrzała choć w komorze buzuje już potężny ogień.
Półwyspy są otoczone woda. Wystarczy, że wieje znad morza/oceanu, na którym nie ma lodu i masz "anomalie".
UsuńPS. Oczywiście, że kula ziemska ma bardzo dużą inercję. Obecne liniowe trendy nie nadają się do forecustowania stanu za X lat. Już lepiej działać na danych historycznych, bo takie sytuacje (CO2 przy określonych warunkach) miały już miejsce.
Problem w tym, że nad okolicznymi akwenami wcale aż takich anomalii nie będzie. Ale czort z tym. Co innego pogoda a co innego klimat.
UsuńCo do danych historycznych to nigdy w historii ilość CO2 nie rosła tak gwałtownie jak teraz. Masz rację, że całkiem niedawno były czasy, w których ilość lodu była mniejsza niż obecnie. Jednak powodowane to było przez czynniki inne niż wzrost CO2. Obawiam się, że poziom 500 ppm do którego błyskawicznie zamierzamy, okaże się stanowczo zbyt wysoki jeśli uwzględnimy inercję a nie tylko stan obecny lodu i temperatury.
Ale nie jest powiedziane, ze 500 ppm bedzie wiecznie. Za sto lat czlowiek zacznie zbijac poziom CO2. Do tego czasu ziemia sie ociepli do momentu sprzed 8 tys lat. Trzeba brac poprawke, ze aktywnosc slonczna bedzie teraz spadac, a geometria orbity jest niekorzystna dla ocieplenia klimatu, wiec badzmy obiektywni. Swoja droga 500 ppm to za malo by ruszyc Antarktyde.
UsuńOby twe słowa Bart w złoto się zamieniły. Gdybyśmy potrafili nie tylko naprawdę masowo wytwarzać zieloną energię ale i ją magazynować to byłoby cudownie. Wówczas, przy zero emisyjnej gospodarce, same rośliny pomogłyby nam utrzymać w ryzach poziom CO2. Antarktyda jest doskonale izolowana przez prądy okołobiegunowe, 500 ppm powinno jej nie zaszkodzić ale Grenlandia spłynie do Atlantyku :-(
Usuń@Hubert Bułgajewski
Usuń"Generalnie na Antarktydzie nic się nie dzieje, poza metodycznym topnieniem lądolodu. Tego procesu nie widać gołym okiem z góry, bo lądolód topi się od spodu"- Proces topienia lodowców szelfowych(albo inaczej barier lodowych) jest doskonale widoczny np Tu widać jak topi się lodowiec Pine island glacier (zaczyna sie już drugie cielene w tym roku ) http://www.polarview.aq/images/105_S1jpgfull/S1A_IW_GRDH_1SSH_20180122T092705_7D4C_S_1.final.jpg
A tu rozwijają się nowe szczeliny na lodowcu larsen C :http://www.polarview.aq/images/105_S1jpgfull/S1B_EW_GRDM_1SDH_20180121T075335_F8BE_S_1.final.jpg
Temperatury na Antarktydzie ostatnim roku już prawie na stałe przeszły w dodatnie anomalie
ps. Załęcze jeszcze animację gdzie lepiej widać co się dzieje: https://twitter.com/StefLhermitte/status/951967405890310145
Lodowce szelfowe moga sie topic, bo nie wplywaja na poziom oceanow. Kontynentalny lod sie nie stopi na Antarktydzie, bo nie ma stycznosci z woda, a na ladzie siega kilku kilometrow, gdzie warunki temperaturowe sa ekstremalne.
Usuń@Bart Shoobzda
UsuńLodowce szelfowe nie mają bezpośredniego wpływu tylko na wzrost poziomu oceanu ale duży pośredni :https://glacjoblogia.wordpress.com/2014/05/06/antarktyda-jak-butelka/
Lodowce na kontynencie szybko przyśpieszają jak topi się lodowiec szelfowy
Po za tym duża cześć lądolodu Anarktydy spoczywa na dnie oceanu i ten lądolód będzie się topił jak rozpadną się lodowce szelfowe i ciepła woda dostanie się pod lód
http://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/rozpad-ladolodu-antarktydy-zachodniej-nieunikniony-77
My tu gadu gadu o lodowcach szelfowych a zasięg lodu jest znów na wartościach rekordowych
Usuńhttp://nsidc.org/arcticseaicenews/charctic-interactive-sea-ice-graph/
i coś mi mówi, że z tych wartości nieprędko ustąpi. O przyroście lodu wokół Svalbardu i Nowej Ziemi można zapomnieć. Wysoka temperatura i stały choć niewielki transport lodu przez Cieśninę Frama skutecznie ten przyrost ograniczy. Nawiasem mówiąc od roku 2011 Svalbard rokrocznie o tej porze (23 stycznia) jest otoczony płynnym oceanem.
Jakaś nadzieja tli się przy Sachalinie i Morzu Beringa. Tam spodziewamy się temperatur "średnio" ujemnych choć szału nie będzie.
Zaczynam się zastanawiać czy maksymalny zasięg lodu przekroczy 14 mln km2? Pamiętajmy, że wg teorii Demona przy zasięgu poniżej 14,5 mln km2 lato i jesień u nas muszą być z anomalią + 1,5 stopnia a mogą być z dużo, dużo większą. W roku 2017 idealnie się to potwierdziło co było chyba powodem zniknięcia z tego forum dwóch "pseudoklimatologów", którzy twierdzili, że to bzdura.
Tak czy siak niestety nie widać światełka w tunelu jeśli chodzi o gruby lód. Aktualne maksymalne 2 metry to po prostu ponury żart.
Grzeg8 - tylko trzeba miec na uwadze, ze akurat polnocna polkula dostaje teraz mniej slonca, natomiast poludniowa (w grudniu) wiecej.
Usuńhttp://i.imgur.com/pYRm0Gx.png
Swoja droga fajna praca na temat zmian temperatury przez ostatnie kilkanascie tysiecy lat. Polnoc globu jest bardzo wychlodzona i zblizala sie do poziomu ze zlodowacenia. Lod w Arktyce do ktorego Hubert jest mocno przywiazany jest (byl) zaczatkiem wyjscia z interglacjalu.
https://wattsupwiththat.com/2017/06/09/a-holocene-temperature-reconstruction-part-4-the-global-reconstruction/
Jeszcze wsadze kij do dyskusji na temat ocieplenia. Przy ociepleniu 1-2 C prawdopodobnie znikna pustynie i rozszerzy sie biosfera na ziemi.
Usuńhttps://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/08/Aridity_ice_age_vs_early_holocene_vs_modern.jpg
To zazielenienie Sahary czym miało by być spowodowane-miały by przestać wiać pasaty i antypasaty ?
UsuńWieksze parowanie, wieksze opady nad ladem, wieksza roznica temp lad/woda, zmiana kierunku wiatrow i wszystko to nie teoria, tylko to juz sie wydarzylo.
UsuńBart z tą Saharą to możesz mieć rację. Kiedyś Demon pisał, że przy wzroście temperatury zmieni się cyrkulacja atmosfery: poszerzą się strefy wstępujące tropików, zwiększy się parowanie i kierunki wiatrów itd. Przytaczał świetne artykuły pokazujące, że kilkanaście milionów lat temu to była norma.
UsuńAle wydaje się, że wzrost poziomu CO2 w tak szybkim tempie może przegonić ten moment idealny do, którego dążymy. Cóż pozostaje czekać...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńW końcu obalamy mity niektórych tutaj piszących o klęsce jaka niesie za sobą roztopienie się Arktyki! Odzyskamy Sahare i dużą część Rosji na północy! To że podniesie się poziom oceanów o kilka metrów w ciągu dekad to naprawdę nie problem dla dzisiejszego człowieka i rozwoju technologicznego!a korzyści z klimatu będą ogromne! Problem jest tylko jeden, żebyśmy nie przegieli w drugą stronę i dlatego trzeba za wszelką cenę utrzymywac co2 poniżej 500 ppm, w późniejszym okresie nawet będzie trzeba zejść do 200 ppm, a później znowu stopniowo dokładać do pieca, ale to są tematy na następne pokolenia, które będą dużo bardziej zaawansowane, nasze wnuki będą nam dziękować :-) oczywiście nigdy nie ma tak, że każdy będzie zadowolony, bo dużo ludzi też straci swoje majątki itp. Ale nie da się dogodzić 7 miliardów ludzi na świecie! Musimy myśleć żeby ludzi już więcej nie było 8 miliardów to jest max. Człowiek musi się skupić na ochronie środowiska, żeby było czyste powietrze ( dwutlenek węgla akurat dla człowieka jest na plus) człowiek musi mieć większy kontakt z naturą, musi być bardziej ekologiczny i dlatego nie może już nas być więcej... Optymalna liczba to myślę że by była ok. 5 miliardów ludzi... I stopniowo powinniśmy mieć taki cel żeby w ciągu 200 lat dojść do tego poziomu! Chyba że zaczniemy kolonizacje innych planet to wtedy jak najbardziej może być nas o nawet 100 miliardów :-)
OdpowiedzUsuńPS. Dla tych co lubią zimno zawsze zostaną rejony Grenlandii, Syberii albo Antarktyda I myślę że te regiony w ciągu 100 następnych lat będą dużo bardziej kolonizowane przez ludzi :-)
UsuńZajmuję się rolnictwem, i wiem z własnego doświadczenia jak delikatny jest klimat ziemi. W moim rejonie gdzie prowadzę gospodarstwo, ziemie są bardzo urodzajne. Takie ziemie wymagają dużej ilości wody aby były w pełni wydajne (ale bez przesady). W roku 2015 była długotrwała susza, która sprawiła, że wiele roślin po prostu nie było wstanie rosnąć. Przerwy w opadach wynosiły do 2 tygodni. Takie przerwy wystarczyły aby wzrost roślin się zatrzymał. Podlewać nie można było, gdyż zabroniono używania wody do tego celu. Rok 2016 był dobry. Jednak rok 2017 był wyjątkowo mokry, powodowało to straty przy sianiu zbóż (zanim roślina wzeszła następowało jej gnicie), utrudniona była uprawa ziemi (ziemie mokre staja się grząskie). Ciągłe opady utrudniały zbiór zboża a następnie w wielu miejscach uniemożliwił zbiór kukurydzy i ostatniego zbioru traw (za grząska ziemia na ciężki sprzęt)..
UsuńWyczytałem gdzieś, że ocieplenie klimatu i rozpuszczenie arktyki może doprowadzić do przedłużających się susz lub długotrwałych okresów deszczowych na naszej szerokości geograficznej.
Nie jestem klimatologiem, ale według mnie zmiana zjawisk powodowych może być tragiczna w skutkach dla rolnictwa (o czym świadczą opisane przeze mnie niewielkie utrudnienia z lat poprzednich). Człowiek jest w obecnych czasach bardzo mocno uzależniony od rolnictwa, nie tak jak to było przy poprzednich ociepleniach klimatu w przeszłości. Kryzys może doprowadzić do spadku dostępu do żywności, wzrostu ich cen, a w konsekwencji do powstawania zamieszek, upadku państw i społeczeństw.
Nie liczyłbym na szybką możliwość wykorzystania Sahary. Aby ten obszar stał się obszarem biologicznie czynnym potrzeba kilkudziesięciu, jeżeli nie kilkuset lat (nawet przy stałych opadach). W tym czasie może się bardzo wiele wydarzyć na tym świecie.
Dodatkowo szybkie zmiany klimatu może być tragiczny dla wielu gatunków zwierząt i roślin - nie są w stanie w krótkim czasie się dostosować do nowych warunków życia.
I to jest Wiktor sedno sprawy. Zmiany przebiegające z taką szybkością są po prostu niebezpieczne. Jeśli nawet powstrzymaliśmy epokę lodową to zrobiliśmy to 20 lat temu. Obecna ilość CO2 gwarantuje nie tylko stopienie wszystkich lodów Arktyki ale również naruszenie Antarktydy. Do 500 ppm jest bardzo blisko a przy tym stężeniu lodu na Ziemi praktycznie nie może już być...
UsuńTak jak pisałem wszystkim się nie dogodzi jedni rolnicy stracą, a jedni zyskają... Ale przecież tak samo jest teraz I było kiedyś. To że zwierzęta się nie dostosuja to też nie do końca tak jest... Ostatnio były prowadzone na ten temat różne badania i okazuje się że ewolucja działa bardzo szybko, wystarczy popatrzeć na tereny po elektrowni atomowej na Ukrainie, tam zwierzęta i owady bardzo szybko się dostosowaly... A z tym ociepleniem klimatu znowu nie przesadzajmy nie są to zmiany aż tak szybkie i jeszcze nie raz zobaczymy mrozy w Polsce. Wiktorze, a odpowiedź mi na pytanie, jakie urodzajne ziemię by były gdyby teraz na północną Polskę wchodziło zlodowacenie i miesiące ciepłe w roku to by były góra 2- 3 ?
OdpowiedzUsuńI czy byłyby wtedy wojny z głodu?
UsuńPamiętajmy że stężenie co2 jest duże, ale też nasza planeta ( według naukowców nie wszystkich) jest obecnie w takim ułożeniu do słona że mamy do czynienia z epoką lodowcowa na kilkadziesiąt tysięcy lat! Tak samo aktywność słoneczna jest na niespotykanym wcześniej niskim poziomie... Dlatego z tym ociepleniem klimatu nie będzie tak szybko, jest to proces bardzo powolny I na pewno świat zwierząt i ludzi się dostosuję.
UsuńRolnicy z Polski szczególnie Ci z północy powinni dziękować gornikom z południa za węgiel i co2 :-)
UsuńOpisując dwa lata z anomaliami pogodowymi chciałem pokazać jak niewiele trzeba aby załamać (albo znacząco utrudnić) proces produkcyjny żywności. Myślę że zmiany będą, i są już w pewnym wymiarze odczuwalne w wielu innych rejonach ziemi. Piszesz że stracą jedni rolnicy a inni zyskają. We wszystkich rejonach świata rolnicy dopasowali produkcję do panujących w danym terenie warunków pogodowych. Zmiany nawet tak nieznaczące mogą spowodować, że ich produkcja stanie się nieopłacalna lub niemożliwa (ja opisałem swój własny przypadek). Aby dostosować produkcję rolniczą do nowych warunków potrzeba czasu, pieniędzy, wiedzy... A tego wszystkiego może zabraknąć w momencie kiedy ceny żywności wzrosną i zabraknie pieniędzy na inwestycje. Ja nie jestem odpowiednią osobą do oceny tego na jakim poziomie powinno być stężenie CO2 w atmosferze, ale wiem że świat zwierząt, ludzi i roślin nie lubi nagłych zmian. Jeżeli zmiany odbywają się powoli, to oczywiście - wszyscy są w stanie się do nich dostosować.
UsuńW mojej ocenie zmiany jakie zachodzą na ziemi obecnie (tempo rozpuszczania lodowców, podnoszenie średniej temperatury, dewastujący wpływ człowieka na środowisko - zanieczyszczenia, skażenia...) są bardzo szybkie a to może spowodować załamanie równowagi panującej na ziemi. Wyniki pomiaru zmian temperatury w przeszłości nie były tak szybkie jak obecnie.
W rejonie elektrowni w Czarnobylu, zwierzęta wcale się niedostosowany, po prostu wpływ człowieka na ilość zwierząt był większy niż promieniowanie. Jest raczej pewne, że zwierzęta te chorują zdecydowanie częściej w tym rejonie. Być może te zwierzęta po prostu uciekają w te rejony przed człowiekiem.
Usuń