środa, 22 lipca 2020

Potworne pożary za kołem polarnym

To kolejny rok, kiedy Syberię ogarniają ogromne pożary tajgi, a także coraz częściej leżącej za kołem polarnym tundry. Ten rok będzie gorszy, spali się więcej, więcej dwutlenku węgla dostanie się do atmosfery. Wymuszona przez COVID-19 redukcja emisji w sumie nic nie da. Zresztą, CO2 to długożyjący gaz cieplarniany, więc nawet kilkuletnie zmiany nic nie dają. Zwłaszcza w kontekście pochłaniania energii przez oceany. Tak więc nawet, jak obetniemy emisje CO2 o 50% w 10 lat, to wciąż gaz ten wciąż będzie trafiać do atmosfery, tkwić tam i będzie robił swoje. Na domiar złego naukowcy odkryli, że wody oceaniczne reagują na spadek cywilizacyjnych emisji gazów cieplarnianych natychmiastowym zmniejszeniem poboru CO2.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeOVuIo1gcsv5kbE6GVD_gOjF1hoUy6riMRFovnaEfyq-Xgj2pfut_fV1YSOOkE1I-wWGuk6POLGY1EVEixUoHvIZije886CTnaxn_VzhR_wtL5BYwfkoVSXYv8ECSM576GMFUpsMymAes/s1900/nasa-siberia-fires-20200721.jpg
Ogólny widok na północno-wschodnią część Syberii nad Morzem Wschodniosyberyjskim pokazujący aktywne w regionie pożary 21 lipca 2020 roku. NASA Worldview

Patrząc na pożary, szczególnie te na Syberii nie ma co ekscytować się mniejszymi emisjami w związku z pandemią. Region arktyczny rok temu wyemitował ponad 150 mln ton CO2. Pożary były wtedy bezprecedensowe, w tym roku będzie następny kamień milowy. I choć bezpośrednie emisje pozostają niewielkie, to konsekwencje długoterminowe będą ogromne, a chodzi tu o wieczną zmarzlinę i to, co ona kryje w sobie. W tej sytuacji skutki pandemii są tylko zwykłą fluktuacją. 

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmB-MSLXTDQps8wKsxfNFvQ15Gp6GoIpiY9N2CMgu1URVT87vYZ8dJZKNGDa8zM7T2l7ZrD6PHdYTP3itVJohbMlgHBs_tLu50lS77ug7XqQCCPspqazUeotyrzmG1upX1kuyB9kpI6Hab/s1900/NASA-wildfires-20200720.jpg
 Pożary na północy Syberii 20 lipca 2020 roku. W górze zdjęcia widoczne Morze Wschodniosyberyjskie. NASA Worldview

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhghVii0wot3Nxk7nb5dURRmAZ2FLcWcy8Y0ZHgcUOHm1mcpKz9k3NQ88tyZMUCwjiantnd_WUYV9bNQWHm2jLyRDduWWMjWF0dnkTwcM7vDUpJhLQTWTOOFPpyIbfglCCE6Zseswb2fMrw/s1900/NASA-wildfires-20200721.jpg
Widok następnego dnia.

Tak jak pokazują to powyższe zdjęcia satelitarne, rysuje się przed nami obraz katastrofy klimatycznej. To już nie tylko tajga, płonie też tundra i znajdujący się tam torf. Nawet jeśli służby na poważnie wezmą się za gaszenia bardzo odległych miejsc, to walka z ogniem stała się bardzo trudna, właśnie ze względu na zapłon wysuszonego torfu. Pokłady torfu palą się jak składy węgla. Ich gaszenie jest niezwykle trudne i wymaga gigantycznej ilości wody. Susza w połączeniu z upałami jest czynnikiem wzmacniającym pożary. Według amerykańskich służb to właśnie globalne ocieplenie odpowiada za 99% spalonej powierzchni na obszarze Alaski, bo tam też dzieje się to, co na Syberii.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmGmDbxqqJaMPleWj8RmiTPHVTRHFrSguQCMwyGyEmwCoaRX52jJuD-Q7W6mN_4Kh2h_wHyuBimGVVlf1Ex6_Q_h5_9JqJwxkzMJK7lQKxuO5ZTgMnDD0TQQqRPd1TQ_J1Mvygq06sxuzu/s1900/fire-20200721-sentinel-1-1.jpg
Ogromne pożary na północy Syberii około 250 km od wybrzeży Morza Wschodniosyberyjskiego. Sentinel-2

Pożary wybuchły na skutek burzy z piorunami i wysokich temperatur sięgających nawet 30oC. Niektóre z nich palą się nawet niecałe 100 km od wybrzeży. Grunt jest ciepły i wysuszony, a suchy torf łatwo się pali, szczególnie gdy walnie w niego piorun. Opady są zazwyczaj w takiej sytuacji niewystarczające, by ugasić płomienie. I jak na ironię, za kołem polarnym było więcej upalnych dni do tej pory niż w Polsce.



Ogniska pożarów tundry około 250 km od wybrzeży Morza Wschodniosyberyjskiego. Sentinel-2

Powyższe zdjęcia pokazują sytuację z bliska. Ogień pali się pośród niewielkich stawów i jezior na terenach bagiennych, które przez większość roku są zamarznięte na kość. To tam znajdują się ogromne ilości uwięzionego węgla organicznego i metanu. Podobnie jak w tajdze, gdzie znajduje się aż 30% światowych zapasów węgla organicznego, przechowywanego w biomasie i glebie. Pożary uwalniają te rezerwy, powodując, że lasy i tundra w coraz większym stopniu stają się emitentem gazów cieplarnianych. Zmiany pogody w regionach subpolarnych skutkują zmianami w ilości i intensywności pożarów. Nietypowe dla tych obszarów upały powodują, że parowanie wzrasta, w lasach jest bardziej sucho. 

Ilość dwutlenku węgla i metanu jest w zmarzlinie ogromna, oceniana przez NASA na 1400-1800 mld ton. Jeśli te zasoby się uwolnią z powodu spirali ocieplającego się klimatu, będzie to oznaczać podobną emisję CO2 jak z ostatnich blisko 50 lat spalania paliw kopalnych.

Zobacz także:
 

14 komentarzy:

  1. Są jakieś artykuły o tym jak wpłynęły na emisję z wiecznej zmarzliny ubiegłoroczne pożary poza tym czy Jest jakaś strona która np pokazuje aktualne miejsca aktywnych pożarów i czy jest szansa że sytuacja się poprawi ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zalinkowanym NASA Worldview jest opcja. Klikasz "layers" w lewym górnym rogu, a w dole masz "add layers", znajdujesz opcję "fires and thermal anomalies" i tam zaznaczasz. Wyświetlą się czerwone punkty. Ale pewnie są też inne strony.

      Być może są, musiałbym przeszukać blog exignoranta, bo on takie rzeczy czasem wrzuca. Poza tym pewnej odpowiedzi daje ostatni raport NOAA https://arcticicesea.blogspot.com/2019/12/noaa-arctic-report-card-2019-cz-6.html

      Usuń
    2. Globalna mapa pożarów:
      https://lance.modaps.eosdis.nasa.gov/firemaps

      Usuń
  2. Wyłaniania się dość mroczny obraz przyszłości. Dla mnie zaczyna to wyglądać tak, że nawet jeżeli jakimś cudem, w ciągu najbliższych lat udałoby się znacznie ograniczyć światowe emisje CO2 to i tak nie będzie to miało większego znaczenia. Spirala + sprzężeń zwrotnych się rozkręca. Ponura perspektywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Zainteresowałem się tymi pożarami torfu i trzeba przyznać, że to poważna sprawa. Tli się to dziadostwo całymi miesiącami. Redukcja CO2 spowodowana Covidem jednorazowa sprawa. Założę się, że w tym roku uwolnieniu ulegnie ta sama ilość CO2 co zwykle.

      Usuń
  3. To dziwne, że się jara. Jakim cudem jest tam sucho skoro zimy są teraz na Syberii wilgotne jak nigdy i przynoszą rekordowe ilości śniegu?

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego dziwne? Dla mnie dziwne jest(bo od kilku lat zakładam, że kolokwialnie mówiąc "północ się zjara" - wilgotniejsze zimy nie zrekompensują szybkiego parowania związanego z wysokimi temperaturami)że część ludzi planuje "ucieczkę na północ" a tam prawie wszystko jest łatwopalne, nie mówiąc o wysyconych żywicą iglakach i torfie, który jak raz zapłonie to prawie nie do ugaszenia). Obawiam się scenariusza gdy te dymy i pożary będą generować burze z piorunami, a każdy piorun to nowy potencjalny pożar jak walnie w drzewa/torf. A doraźnie obawiam się tego, że powtórzy się sytuacja z początku tego roku z Australii. Gdzie po bezprecedensowych pożarach przyszły ulewne deszcze i co prawda dogasiły ogień ale wypłukały kosmiczne ilości popiołu do rzek i później oceanu. Nie będzie dobrze, jeśli Lena i inne rzeki wyniosą ten spalony organiczny materiał do Oceanu Arktycznego

    OdpowiedzUsuń
  5. Na jakimś portalu czytałem Twój wpis (Hubercie) odnośnie kasandrycznych "przepowiedni" Malcolma Light'a. Moim skromnym zdaniem jego prognozy z grubsza są bardzo trafne i aktualne. Seria kumulacji zmian mogła zacząć się właśnie w tym roku w okolicach połowy lipca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi o to: https://exignorant.wordpress.com/2019/01/11/jak-bardzo-moze-przyspieszyc-szoste-wymieranie-planetarne/ ?
      Jeśli tak, to ogólnie prawda, ale za wyjątkiem dat. To proces, który będzie rozłożony bardziej na lata, dekady niż miesiące.

      Usuń
    2. Nawet jeżeli analizy przytoczone przez exignoranta są przeszacowane i ich negatywne skutki zaczną uwidaczniać się w przeciągu np. 5-10 lat,
      a nie najbliższych miesięcy to i tak włos się na głowie jeży. Niewątpliwie takie procesy zachodzą, pytanie jest jakie są rzeczywiste ramy czasowe katastrofalnych skutków dla życia na Ziemi.

      Usuń
    3. Mnie proces narastania katastrofy klimatycznej kojarzy się z badaniem próbki metalu na zrywanie. Początkowo naprężenia w próbce narastają bez wyraźnych efektów zewnętrznych. W pewnym momencie próbka zaczyna się wydłużać proporcjonalnie do przyłożonej siły. Dalej metal zaczyna "płynąć", czyli próbka wydłuża się znacznie bez zwiększania siły rozciągajacej; po czym następuje gwałtowny spadek naprężeń, bo próbka pękła. Myślę, że niestety jesteśmy gdzieś blisko pękania.

      Usuń
    4. To prawda. Dlatego tak długo zagrożenie katastrofą klimatyczną było ignorowane i w pewnym sensie jest wciąż ignorowane. Gdy zaczyna dochodzić do pierwszych poważnych skutków wzrostu globalnych temperatur (np. bielenie raf koralowych, rozpuszczanie wiecznej zmarzliny itp.) to jest już pozamiatane . Geoinżynieria jako ratunek to złudna nadzieja, jak zawsze pokładana w technologii, która sama w sobie jest źródłem klimatycznych problemów.

      Usuń
  6. Począwszy od dzisiaj(23 lipca) nie wszędzie już, poza 70 równoleżnikiem, jest dzień polarny.

    Minęła więc już, pełnia arktycznego lata, choć czasem(w 2012 Roku i 2018 Roku), zdarzało się, że dopiero 24 lipca, notowano najwyższe spadki zasięgu, lodu morskiego.

    Myślę więc, że o tej porze Roku, niże nie muszą już, na dłuższą metę, wyhamowywać sezonu topnienia, czego należałoby się spodziewać, do tej pory.

    Warto więc, zwrócić szczególną uwagę, na to, jak silny niż, tropical tidbits prognozuje, na poniedziałek 27 lipca(przynajmniej dzisiejsze odsłony, z godziny 6 i 12).

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Scenariusz ocieplenia to zanik chmur w rejonie równika co nasili ogrzewanie Ziemi. Wyższe temperatury przy duzej wilgotności powietrza spowodują, że wszelka aktywność na zewnątrz przeniesie się do godzin nocnych, a w dzień będzie się spać. Klimatyzacja stanie się dobrem niezbędnym do życia zarowno dla ludzi jak i dla zwierząt hodowlanych. Część rolnictwa przenuesie swoją aktywnosc na organizmy bardziej odporne na przegrzanie. Czyli zamiast drobiu bedzie się hodować owady. Ostoją normalności pozostaną tereny wyzej położone czyli wyżyna tybetańska i inne rejony górzyste.

    OdpowiedzUsuń