poniedziałek, 15 kwietnia 2013

2012 - "drugie biada"

Sezon 2012 jest drugim po 2007, kiedy to doszło do pobicia kolejnego rekordu jeśli chodzi o wielkość arktycznego lodu.  Teraz wiemy już wszystko o aspektach obserwacji zmian w pokrywie lodowej. Wiemy co to jest zasięg lodu, koncentracja czy objętość. Są to parametry, które określają nam cechy i stan czapy lodowej w Arktyce. 

Wróćmy więc do 2012 roku. Sezon topnienia zaczął się zupełnie niewinnie, aż do pierwszych dni sierpnia. Przez ten cały czas pokrywa lodowa oscylowała w granicach zasięgu z poprzednich lat. W wielu momentach zasięg lodu był nawet większy niż w 2011 czy 2007 roku i nic nie wskazywało na to, że będzie rekord kolejnego minimum. Wszystko zmieniło się na początku sierpnia, kiedy to nad Oceanem Arktycznym uformował się gigantyczny niż, który sprowadził silny sztorm, o wyjątkowej sile. Potężne wiatry o prędkości huraganu i falach wysokich na 7-10 metrów w ciągu 5 dni zniszczyły ponad milion kilometrów kwadratowych lodu, od strony Cieśniny Beringa w kierunku bieguna, bo tak poruszał się ów sztorm. 


Na tym filmie widać skróconą do pół minuty, trwająca półtora miesiąca arktyczną „tragedię”. Na filmie widać ów sztorm, a potem jeszcze inne mniejsze już niże, które skutecznie rozprawiły się z pokrywą lodową w rejonie bieguna.


W sierpniu zazwyczaj proces topnienia lodu zwalnia w stosunku do lipca i czerwca, choć wciąż jest dość szybki. Tym razem prędkość zaniku lodu wynosiła średnio 50-70 tys. kilometrów kwadratowych dziennie. Rekord padł już 26 sierpnia, ale lód topił się dalej i w końcu w połowie września osiągnął minimum wg. różnych danych zasięg lodu miał od 3,41 do 3,48 mln km 2


Dzień przed i dzień po pobiciu rekordu z 2007 roku. Jeśli zdjęcie jest za małe to oczywiście możne je sobie zapisać - klikamy na nie, potem p-klik i zapisz na dysku.

To co się stało w 2012 roku przeszło ludzkie pojęcie. Tak mało lodu, około 3000 kilometrów sześciennych, czapa wielkości Indii+Nepal i Bangladesz, to musiało zrobić wrażenie na klimatologach. I zrobiło. Ale wrażenia na rządach wielu państw już nie. 


Na powyższej mapie widać co się stało we wrześniu 2012. Otwarte zostały oba szlaki morskie, a w szczególności Przejście Północno-Wschodnie. Tak ogromna powierzchnia wód musiała mieć wpływ na pogodę. I miała, o czym mogliśmy się przekonać w czasie Bożonarodzeniowej Wielkanocy. Doszło do zmian w cyrkulacji mas powietrza nad Arktyką, w konsekwencji czego do Polski spłynęło zimne powietrze, podczas gdy tam na biegunie było średnio o 10-20 stopni cieplej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz