sobota, 23 kwietnia 2016

Żądza zniszczenia

Przez cały kwiecień zasięg arktycznego lodu morskiego pozostaje na rekordowo niskim poziomie. Sprzyja temu rzecz jasna wysoka temperatura globalna, jak i ta w samej Arktyce. Złą sytuację potęgują ekstremalne zjawiska pogodowe, głównie potężne i rozległe sztormy, a ostatnio stabilne ośrodki wysokiego ciśnienia i stałe wiatry. Mapa AMSR2 obok pokazuje zasięg i koncentrację lodu morskiego dla 22 kwietnia. Pak lodowy, a raczej to co zostało na Morzu Beringa jest w strzępach i zniknie, możliwe, że za kilka dni. 

Odchylenie średniej temperatury powierzchni Ziemi w marcu względem średniej z okresu 1880-1910. Dane NASA GISS

Marzec 2016 był rekordowo ciepły, temperatura globalna 1,28°C wyższa niż średnia XX wieku i o 1,54°C względem przełomu XIX i XX wieku (okres 1880-1910). Bezpieczne limity szczytów klimatycznych COP to konsensus polityczno-biznesowy. Polska podpisała się pod te postanowienia, by móc dalej spalać paliwa kopalne, jak cały świat. Emisje CO2 są stabilne od dwóch lat dzięki stagnacji gospodarczej Chin i innych krajów na świecie. Koncentracje CO2 porównywalne z czasami ciepłego klimatu miocenu. Nie ma żadnych szans na uniknięcie świata cieplejszego o ponad 2°C. Pozostaje adaptacja.  

Bardzo możliwe, że 2016 rok będzie o ponad 1°C cieplejszy od średniej 1880-1889 - według analiz NASA o 1,32°C powyżej owej średniej. Takie warunki oznaczają koniec, a przynajmniej początek końca Arktyki, jako obszaru pokrytego stałą czapą polarną.  

Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2016 roku na tle rekordzistów. JAXA

Jak pokazują dane JAXA jest to możliwe, gdyż impet topnienia jest niezwykle szybki. Zasięg lodu morskiego jest o 1,1 mln km2 mniejszy niż w 2012 roku. A prognozy dla Arktyki są bardzo złe. Cała zima dla Arktyki była fatalna, okres styczeń - marzec 2016 był w Arktyce o 4,5°C cieplejszy według danych NASA. Wszystkie granice lodu morskiego w Arktyce przebiegają dalej na północ niż w latach 80 XX, wszędzie lód zajmuje mniej miejsca niż kiedyś. Pokazuje to mapa JAXA. Najmniejszy obszar zajmuje lód w akwenach Morza Beringa i Barentsa

 Pak lodowy na Morzu Beauforta 22 kwietnia 2016 roku, zmienia się w krę lodową. NASA Worldview

Magatopnienie, być może potężniejsze niż te w 2012 roku ruszyło z impetem ponad trzy tygodnie temu. Biorąc pod uwagę to co się dzieje teraz i to, jakie są  prognozy pogody, to sytuacja w Arktyce jest tragiczna i szanse na rekordowe topnienie rosną.  Pierwsze ukłucie nastąpiło kilkanaście dni temu, kiedy potężny wyż i wiatr spowodowały utratę integralności paku lodowego na Morzu Beauforta. Teraz nastąpią kolejne uderzenia, gdyż wpływ temperatur z powodu dużej ilości gazów cieplarnianych musi się nasilić, i właśnie to się dzieje.


Nastąpią trzy ukłucia: pierwsze 23-26 kwietnia to napływ ciepła i wzrost ciśnienia atmosferycznego oraz wiatr nad Morze Karskie, półwysep Tajmyr, Jamał i część Morza Łaptiewów. Szybko stopnieje śnieg, i nastąpi przyspieszone topnienie pokrywy lodowej. Lód po stronie rosyjskiej jest bardzo cienki, popękany, na Morzu Karskim dominuje gęsto opakowana kra lodowa. Już teraz (23 kwietnia) temperatury na powierzchnią zlodzoną Morza Karskiego sięgają 2-3°C. W niedzielę dodatnie temperatury obejmą praktycznie cały półwysep Tajmyr i Morze Karskiego. Drugie ukłucie, które w sumie trwa od dobrych kilkunastu dni, ale teraz się nasila, to napływ ciepła i wiatr w połączeniu z brakiem dużego zachmurzenia nad obszar Alaski, północno-zachodniej części Kanady i ostatecznie nad Morze Beauforta. Przyglądając się dokładnie animacji Wetterzentrale, widzimy, że obszary z podwyższonym ciśnieniem dominują. Zaś niże tylko dyskretnie dotrzymują towarzystwa swoim większym braciom - antycyklonom - pomagając w podsyłaniu ciepła na północ.


Prognozowane temperatury w Arktyce na okres 23-28 kwietnia 2016. Climate Reanalyzer

W poniedziałek 25 kwietnia ciepło dotrze nad Morze Łaptiewów. Obejmie ono nawet obszary leżące na północ od wysp Ziemi Północnej, tworzącej wraz z Tajmyrem Cieśninę Wilkickiego. Z kolei owocem drugiego ukłucia na Alasce będzie we wtorek 26 kwietnia wzrost temperatur nawet do 20oC. Kiedy pierwsze żądło globalnego ocieplenia osłabnie, ale nie zniknie, wejdzie trzecie ukłucie, które trafi w Morze Baffina i Labradorskie, uderzając też w Grenlandię i Ziemię Baffina. Nad Grenlandią umocni się silny wyż baryczny. Możliwe, że wtedy dojdzie do kolejnych, silnych, choć jeszcze krótkotrwałych roztopów. W środę 27 kwietnia ciepło dotrze niemal aż do wrót Przejścia Północno-Zachodniego, niż znad Labradoru będzie pchał ciepło nad obszar Morza Baffina.


Prognozowane anomalie temperatur w Arktyce na okres 23-28 kwietnia 2016. Climate Reanalyzer

Drugie ukłucie wciąż będzie obecne, ciepło w końcu przebije się do wybrzeży północno-zachodniej Kanady i Alaski. Jednocześnie silny niż znad Aleutów sprowadzi ciepłe masy powietrza nad Morze Czukockie, odwilż w czwartek 28 kwietnia obejmie prawie cały obszar Alaski. Prognoz na 29 kwietnia i następne dni już nie przedstawiamy, gdyż są one obarczone błędem. W każdym razie, to co teraz się dzieje w Arktyce i w sumie już końca 2015 roku, i w kolejnych dniach, to prawdziwy pogodowy, klimatyczny blitzkrieg, do którego prędzej czy później musiało dojść. To było nieuniknione.


Kra lodowa na Morzu Beringa 22 kwietnia 2016 roku. NASA Worldview, Terra

I pojawia się często zadawane pytanie: Co z tego, że w Arktyce nasila się topnienie lodu, że będzie tam słonecznie, i że będzie tam płynąć ciepło. Na pierwszy rzut oka wydaje się to być pytanie na które znamy odpowiedzieć i jest nią ignorancja. Nic nas to nie odchodzi. Problem z punktu widzenia fizyki klimatu i atmosfery jest dużo głębszy, którego laik nie rozumie. Kiedy wzrost temperatur z racji utraty tak ważnego klimatyzatora ulegnie przyspieszeniu, to będzie nas to odchodzić. Cóż. Możemy nie przejmować się ewentualnymi stratami w plonach, stać nas na chleb za 5 zł, bo taka cena jest realna, przy dużych stratach w plonach. Ceny żywności na świecie rosną. Możemy powiedzieć "Nie" uchodźcom klimatycznym, bo do nas nie dotrą, bo na to nie pozwolimy (na razie problem jest relatywnie niski, a przyczyną wcale według wielu nie jest klimat, a to nieprawda). Mamy swoje zdanie i zrobimy wszystko, by do nas nie dotarli, a Morze Śródziemne stanie się jeszcze większym cmentarzyskiem niż jest teraz. Ostatecznie UE zacznie zmieniać front, możliwe, że pod wpływem niektórych państw o konserwatywnych poglądach, które nie chcą uchodźców. Może dojść do sytuacji gdzie jedność UE zniknie, a sama organizacja prędzej czy później przestanie istnieć. 

Myślimy, że wiele problemów z globalnym ociepleniem da się rozwiązać. Np. uchodźcy, nie musimy ich wpuszczać, co jeśli zechcą zrobić to siłą. Czy unikniemy wojen o żywność, czy Polska jest samotną wyspą? Jak widać na zdjęciu Europa nie jest samotną wyspą i problem jest namacalny. Czy w takim razie, to co dzieje się w Arktyce to nie nasza sprawa?

Brak ciepłej i słonecznej pogody, deszcz ze śniegiem na południowym wschodzie Polski, spaprany sezon grillowy 1 maja, to na szczęście nie problem, można się obyć. W tym czasie padnie szereg rekordów ciepła, ale my się tym nie przejmiemy, bo jak na złość 1 maja pada deszcz, jest zimno, więc pikniku nie ma. Z kolejną powodzią stulecia także sobie poradzimy bez problemu, a innych oczywiście może zalać. W dalszej perspektywie możemy nie przejmować się problemami środowiskowymi, spadkiem pojemności środowiska, bo wzrost temperatur uderzy w naszą faunę, a szczególnie we florę. I niech nikt nie łudzi się, że będziemy mieli w Polsce wspaniałą wakacyjną atmosferę jak w Barcelonie. Problem jest o wiele bardziej złożony niż może nam się wydawać i dalej wszyscy będą powtarzać w kółko - będą u nas palmy rosnąć i będzie super. A nawet jeśli tak będzie i dostosujemy nasze życie w cieplarnianym klimacie, to nie uciekniemy od problemów z zewnątrz, nawet gdyby Polska miała pójść śladami Korei Północnej, to prędzej czy później globalne problemy społeczne do nas przyjdą. 

Ostatecznie jeśli nam się uda i weźmiemy skutki globalnego ocieplenia na klatę, to wciąż będzie istotne to, co będzie dziać się poza granicami naszego kraju. Pentagon, eksperci pracujący dla amerykańskich służb bezpieczeństwa, a także klimatolodzy wiedzą, że czekają nas wojny o żywność i wodę. W 2010 roku Rosję nawiedziła fala upałów i susza w wyniku czego kraj ten stracił 40% plonów zbóż. Skończyło się na wstrzymaniu eksportu i wzroście cen żywności na światowym rynku, potem wybuchła Arabska Wiosna. 40% plonów to wydaje się niewiele, zwłaszcza jeśli we wcześniejszych latach zbiory były dobre. Ale z powodu wzrostu temperatur, kolejna taka fluktuacja przyniesie jeszcze większe straty. Co się stanie, kiedy Rosja straci 90% plonów z powodu fali upałów w jednym regionie i powodzi w drugim? Za kilka lat, kiedy temperatury jeszcze bardziej wzrosną. Co jeśli wtedy UE będzie chylić się ku upadkowi, a mająca w miarę dobre plony Polska u Ukraina będą osamotnione. Może dojść do ataku na nasz kraj. To jest mozliwe, choć trudno w to uwierzyć. Wojny o żywność będą i nie ma się co oszukiwać, nawet jeśli świat wypełni postanowienia z COP21 na piątkę. Tak więc powinniśmy wziąć pod uwagę to co dzieje się w Arktyce, a wiedzę tę przekuć na działania, na współpracę, a nie na rywalizację i nic nie robienie. 

Teraz następuje atak ciepła nad Arktykę, dane w kolejnych dniach pokażą, jak wielka jest ta żądza zniszczenia, wygenerowana przez rosnącą ilość atmosferycznego ciepła na Ziemi.

5 komentarzy:

  1. "Pentagon, eksperci pracujący dla amerykańskich służb bezpieczeństwa, a także klimatolodzy wiedzą, że czekają nas wojny o żywność i wodę."
    Wiedzą i je planują.Już chcą uziemić Assada.I nie chodzi tylko o żywność i wodę tylko o zbyt dla broni.Na szczęście USA też oberwie -zwłaszcza południe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. USA odpowiadają ze szereg nieszczęść na świecie. Nie trzeba było obalać Husajna czy Kadafiego, tylko się z nimi dogadać, zaproponować współpracę i pomoc. Doszło do skoku cenowego żywności, wybuchły niepokoje społeczne, więc winne są władze. A że dyktatorskie, to obalamy, a problem zostaje.

      Tak USA też poczują na sobie skutki zmiany klimatu, już to czują. Ale problem się nasili, tyle tylko, że jak USA doświadczą kryzysu, to kryzys dotknięte też inne kraje. USA eksportują żywność, jak przestaną to będzie problem. Może więc lepiej nie życzyć Ameryce śmierci, bo może do obrócić się przeciwko nam.

      Usuń
  2. @HB
    Problem "uchodźców" jest problemem politycznym a nie klimatycznym. Klimat może być ostatecznie w jakieś mierze czynnikiem sprzyjającym ale to nie klimat daje pieniądze "uchodźcom" na podbój Europy, bo tym w istocie jest ta "wędrówka ludów", o czym zapewniają nas muzułmańscy przywódcy "uchodźców" i robią to jawnie, co można sobie sprawdzić. Także jawnie straszą Polskę, że "będzie muzułmańska". I to nie klimat zachęca "uchodźców" do przybywania do nas tylko np. p. Merkel. Zatem polityka a nie klimat jest główną, fundamentalną przyczyną obecnych problemów. Problemów, które się wiążą z przede wszystkim z tzw. "wojną z terrorem", na której zyskują tylko wielcy tego świata a pozostali dostają, we wspomnianą przeze mnie wcześniej, "przestrzeń międzypośladkową". Bez znieczulenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem jest o wiele bardziej złożony niż ci się wydaje. To powiązania na którymi trzeba się pochylić, by zrozumieć istotę problemu.

      Przyczyną oficjalną tej wędrówki ludów jest wojna i destabilizacja sytuacji społecznej. Tylko skąd wzięła się wojna? Dlaczego ludzie wystąpili przeciwko Asadowi w 2011 roku, a nie np. w 2008. Dlaczego Arabska Wiosna nie wybuchła w Iraku, powiedzmy w 2002 roku? Husajn był złym dyktatorem, bardziej okrutnym niż Asad. A mimo to ludzie nie mieli powodów, by występować przeciwko Husajnowi. To samo z Kadafim. Odpowiedzią jest właśnie globalne ocieplenie i skutki.

      Przed 2010 rokiem konsekwencje ocieplającego się klimatu nie były duże. Do tego ceny ropy w tamtych czasach były niskie, co nie sprzyjało wzrostowi cen żywności. Jako, że ceny ropy były niskie, a produkcja rolna stabilna - nie było powodów, by obalać dyktatorów, i nie było powodów, by miały wybuchać wojny.

      Ceny żywności wzrosły, więc ludzie to odczuli, zamiast wydawać 50% pensji na żywność, musieli pod koniec 2010 roku wydawać 80-90% pensji. Poziom życia więc spadł. To doprowadziło do niepokojów społecznych, a potem to już wiesz co było. Jakieś 60-70% wzrostu cen żywności pod koniec 2010 roku to ropa, reszta to klimat. Teraz za obecne ceny żywności pół na pół odpowiada ropa i klimat. Klimat się ociepla, ale dzięki bardzo taniej ropie żywność jest stosunkowo w niskiej cenie, Dane na marzec 2016 to 151 pkt przy cenie ropy 40 dolarów. Tyle tylko, że w latach 2002-2004 ropa kosztowała około 40$ za baryłkę, a index FAO wynosił około 100 pkt, a nie 150-155 jak jest teraz. Skąd więc dodatkowe 50 pkt? Przez spadek wydajności związany z presją klimatu na rolnictwo. Mamy szczęście w nieszczęściu, że ceny ropy zeszły do poziomu z czasu G. Busha.

      Ale presja klimatu będzie rosnąć i w końcu to skutki ocieplenia klimatu będą bardziej decyzyjne niż cena ropy. Tak więc jeśli ceny żywności sięgną 180-200 pkt zaczną się niepokoje społeczne w niektórych krajach. Przekroczenie 200 pkt idexu FAO oznacza nową Arabską Wiosnę. Konflikty się nasilą, wybuchnie gdzie wojna domowa, powiedzmy w Egipcie, czy w Jordanu, co zaowocuje jeszcze większą falą uchodźców.

      Winne są USA i UE, bo trzeba było wspierać władze w Syrii i w Libii, pomóc wyjść tym krajom na prostą, a nie obalać dyktatorów, bo dyktator to ten zły. Kadafi akurat nie był specjalnie zły, łamał prawa człowieka, ale za jego rządów w Libii jakoś to było. Nawet kobiety miały tam dość dużo praw. A teraz co się dzieje? Demolka. Gdyby nie wzrost cen żywności z powodu rosnącej presji klimatu, to byłoby po staremu. Dalej Kadafi jeździłby ze swoim namiotem i haremem. Szczytowa wartość indexu FAO przekroczyła wtedy 230 pkt. Odejmują czynnik ocieplenia klimatu index FAO osiągnąłby wartość około 190 pkt, może 200 przez jeden miesiąc. Niepokoje społeczne jedynie by się tliły, ale potem wszystko by się wystudziło. A tak, jest teraz to co jest. Mamy uchodźców, którzy uciekli przed konfliktami, przed ISIS, mimo, że główna przyczyna problemu została (jak na razie) ugaszona.

      Usuń
    2. "Winne są USA i UE, bo trzeba było wspierać władze w Syrii i w Libii, pomóc wyjść tym krajom na prostą, a nie obalać dyktatorów, bo dyktator to ten zły. "
      Więc ich zmuś.Tylko nie proś bo na mafię to nie działa.Może skórę Assadowi ocalisz.Do tego to nie jest dyktator.Dyktatura jest w UE .KE to organizacja dyktatorska ale to jest najmniejszy problem.To dyktatorzy rodem z najgorszych stereotypów o dyktatorach.Zasłużyli już dawno na wyroki śmierci.

      Usuń