środa, 28 marca 2018

Na Morzu Beringa lód zniknął niemal całkowicie

Na Morzu Beringa został ustanowiony kolejny rekord. Poniższe zestawienie map zasięgu lodu pokazuje historię ostatnich 12 lat, kiedy to Arktyka weszła w nowy rozdział klimatu.

Zasięg i koncentracja lodu morskiego na Morzu Beringa 25 marca w poszczególnych latach. AMSR2, University of Bremen

Takiej sytuacji w znanej nam historii nie było. Warunki na Morzu Beringa podobne są do tych, jakie mamiejsce na przełomie kwietnia i maja. Przyczyną tego stanu rzeczy jest nie tylko sam wiatr, który jest jedynie czynnikiem wspomagającym. Ciepła atmosfera, a co ważne - ciepłe wody Oceanu Spokojnego i Arktycznego, które kumulują w sobie antropogeniczne ciepło.

 Anomalie termiczne wód Morza Beringa dla 27 marca w poszczególnych latach. DMI

Na tym zestawieniu map temperaturowych odchyleń możemy zauważyć, że temperatury powierzchni Morza Beringa są zdecydowanie wyższe niż w ostatnich latach. Mimo kilku sytuacji, które sprzyjały wychładzaniu wody, ta i tak jest ona ciepła. Przyczyną musi być akumulacja ciepła pod powierzchnią morza. Światowy ocean akumuluje ciepło powstające z powodu rosnącej ilości dwutlenku węgla ze spalania paliw kopalnych. Agresywne sezony roztopów w Arktyce dają też możliwość akumulacji ciepła.  

Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2018 roku względem wybranych lat, oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC

Na razie całościowo czapa polarna kurczy się dość powoli, ale cały czas obszar lodu morskiego pozostaje znacznie mniejszy niż w poprzednich 5 czy 15 latach. Aktualnie zasięg lodu (14,23 mln km2) jest 7,8% mniejszy od średniej 1981-2010.

Zmiany zasięgu lodu morskiego na poszczególnych akwenach. Wipneus, dane AMSR2, University of Hamburg

Na niektórych akwenach lód jeszcze przyrasta, z tego powodu całościowe tempo spadku zasięgu lodu morskiego jest nieduże. Jest to typowa sytuacja dla początku sezonu topnienia, gdyż w Arktyce nie jest jeszcze na tyle ciepło, by lód mógł topić się wszędzie. 

Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce dla 29 marca-1 kwietnia 2018 roku. Tropical Tidbits

Dipol arktyczny wraz z eksportem lodu przez Cieśninę Frama utrzyma się do końca marca. Szczególnie warto zwrócić uwagę na sytuację w regionie Morza Beringa i Czukockiego. Tam załamanie prądu strumieniowego i dipol arktyczny doprowadzą do wzrostu temperatur, nawet powyżej zera nad Morzem Czukockim. Dodatkowo z racji działania dipola arktycznego presję na lód będzie wywierał wiatr. Zestawienie map obok (kliknij, aby powiększyć), pokazuje prognozowane średnie odchylenia temperatur na okres 28 marca-1 kwietnia 2018, oraz średnią wartość maksymalnych temperatur w Arktyce i wokół niej.

Morze Beringa i Czukockie 27 marca 2018 roku. NASA Worldview

Na zdjęciu satelitarnym możemy zobaczyć, że pokrywa lodowa na Morzu Beringa niemal całkowicie zniknęła. Topnieje i kruszy się lód na Morzu Czukockim. Prognozowane warunki pogodowe napędzane przez ocieplający się klimat, pogorszą sytuację w obszarze tych akwenów. Będzie to grunt pod ewentualne, agresywne topnienie latem 2018 roku. Nawet jeśli sezon topnienia nie będzie zbyt agresywny, to Morze Beringa i Czukockie pochłonie kolejną porcję ciepła. Taka sytuacja doprowadzi do tego, że w kolejny sezon zamarzania będzie wyglądał jeszcze gorzej niż poprzednie.

Zobacz także:


 


37 komentarzy:

  1. Brak lodu na Morzu Beringa o tej porze nic nie zmienia, bo słońce świeci tam pod bardzo małym kątem, a co za tym idzie dostarcza bardzo mało energii. O ile w ogóle świeci. Bardziej martwi za to lód na Morzu Ochockim oraz te zwały śniegu w Kanadzie i na Syberii, bo to niższa szerokość geograficzna i wysokie albedo, przez które ciepełko ucieka nam w kosmos. To są ogromne straty energii, bez porównania z tym, co się dzieje na Morzu Beringa. Ach, gdyby tak mogło już nie być tego śniegu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta zmiana jest wystarczającym dowodem zmian ;-(
      Już dawno pisałem, że Cieśnina Beringa to koń trojański Arktyki. Zwiększa się udział CO2 więc atmosfera się podgrzewa. Coraz mniejszy zasięg lodu latem to i oceany coś z tego dostają. Teraz Michał pomyśl. Jeśli na Morzu Beringa już nie ma lodu to jak myślisz co stanie się z energią zużywaną zawsze w kwietniu i maju do jego stopienia? A przypominam, że na stopienie lodu potrzeba tyle energii co na podgrzanie wody od 0 do 79 stopni C. Są przyczyny i skutki.
      Morze Ochockie pozytywnie zaskakuje, oby tak dalej. Niestety lód tam cienki więc jeszcze przed majem pewnie się z nim pożegnamy. Ale co energii odbił w kosmos to nasze :-)

      Usuń
    2. https://earth.nullschool.net/#2018/03/29/0600Z/wind/surface/level/overlay=temp/orthographic=-230.67,63.52,1258/loc=115.114,51.181
      Zwały śniegu szybko znikną, przynajmniej na Syberii, robi się tam bardzo ciepło.

      Usuń
    3. I bardzo dobrze, niech znikają jak najszybciej, bo na tym przecież polega wiosna. Przy obecnej wysokości słońca zimy nie byłoby już wcale, ale niestety wychłodzony kontynent i te zwały śniegu wciąż robią złą robotę i przedłużają zimno. Jak o tej porze nie będzie lodu i śniegu, to wreszcie skończą się wiosenne przymrozki, wydłuży się okres wegetacji i sezon turystyczny, a na Wielkanoc będzie można spokojnie robić grilla i się bezpiecznie opalać zamiast palić w piecu. Wszyscy na tym skorzystamy. Rozumiem, że można lubić zimę, ale chyba nie w marcu? Naprawdę nie ma nic gorszego niż ślady po zimie, jej pozostałości w postaci hałd śniegu i mrozów skracające nam wiosnę.

      Usuń
    4. Powietrze arktyczne może być dobrodziejstwem dopiero latem jako ukojenie po dłuższej fali męczących upałów, których u nas i tak prawie nie ma. Ale na wiosnę jest prawdziwym przekleństwem. Nawet jeszcze na początku czerwca może powodować dziesiątkujące uprawy przymrozki. Nic tak nie zagraża uprawom jak właśnie przymrozki, to one zawsze przynoszą największe straty w rolnictwie, bo powodzie, huragany czy gradobicia, choć też niebezpieczne mają jedynie zasięg lokalny.
      Przypominam, że rekord ciepła z Prószkowa ma już prawie 100 lat jak nasza niepodległość, a niemal co roku straszy się nas mega upalnym latem, śmiercionośnymi upałami itp. i co roku nic z tego nie wynika. Kiedyś ktoś w końcu trafi i ogłosi sukces, ale przecież nie na tym polega prognoza.

      Usuń
    5. "Powietrze arktyczne może być dobrodziejstwem dopiero latem...." No właśnie, a wy tak przeklinacie ten lód.

      "Nawet jeszcze na początku czerwca może powodować dziesiątkujące uprawy przymrozki." Dawniej z racji chłodniejszego klimatu, dziś z racji anomalii prądu strumieniowego, co jest następstwem rosnących temperatur w Arktyce.


      "Przypominam, że rekord ciepła z Prószkowa ma już prawie 100 lat..." Globalne ocieplenie nie polega tylko na rekordach dziennych, ale też na średnich miesięcznych i rocznych, oraz dekadowych. http://naukaoklimacie.pl/cdn/upload/5ab6b5cae7949_4-7-4.png

      Usuń
    6. Zachodzę w głowę jak prościej niż to już wielokrotnie robiłem wytłumaczyć Michałowi, że po roztopieniu Arktyki przymrozki będą zdecydowanie groźniejsze niż obecnie... :-/

      Usuń
    7. Skąd będziesz miał przymrozki w maju, jak nie będzie już arktycznego lodu? Powietrze arktyczne będzie wtedy zdecydowanie cieplejsze, więc jego ewentualny spływ do Polski nie będzie już zagrażał uprawom. Rolnicy i sadownicy wreszcie odetchną z ulgą.

      Usuń
    8. Będziesz Michał miał przymrozki (lub nawet mrozy) z zachodniej Syberii w kwietniu. Bez arktycznego lodu już w kwietniu wszystko będzie u nas rozwinięte.
      Spójrz na ten rok. Gdyby nie marcowy atak arktyczno-skandynawskiego zimna to roślinność już budziłaby się do życia. A tak cisza i spokój.

      Usuń
    9. Czyli wg Ciebie lepsze są przymrozki w maju niż w kwietniu? Ja myślę, że nawet tych w kwietniu już nie będzie, bo Syberia też się bardzo ociepli bez arktycznego lodu. Jak zawieje im z północy, to będą mieć to co my teraz zimą jak wieje nam z zachodu, czyli Atlantyk. Jak nie będzie lodu, to Golfsztrom bez problemu wpompuje ciepłe wody do Arktyki i porządnie namiesza. Jak zawieje z południa, to też już będą mieć ciepło z racji wysokiego słońca. A u nas +20 w styczniu i tak nigdy nie spowoduje eksplozji wegetacji, bo słońca zawsze będzie za mało. Co najwyżej trawa się zazieleni.

      Usuń
    10. Najgroźniejsze są przymrozki wówczas gdy roślinność jest rozwinięta. Gdy rozwinie się na początku marca to po jabłkach. Na początku marca słońca jest aż nadto. A z Syberii w kwietniu to mróz może też przyjść a nie tylko przymrozek.

      Usuń
  2. Ciekawe jest to, co się dzieje przez ostatnie tygodnie na Antarktydzie, zasięg lodu zaraz może dojść do normlanej średniej a temperatura wód jest zazwyczaj poniżej średniej. Ciekawe czy to wynika ze zmniejszonej aktywności słoneczej, czy innych czynników?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasięg lodu w Antarktyce powyżej średniej nie jest niczym niezwykłym. Ot chociażby w roku 2016 był bardzo, bardzo powyżej średniej (zdecydowanie wyżej niż obecnie) tylko po to aby rok później spaść do rekordowo (i to jaki był rekord!) niskiego.
      Tak to już jest, że ten kontynent i jego okoliczny lód żyje własnym życiem. Tam aktywność słoneczna nie ma nic do powiedzenia a i wpływ stref cieplejszych jest znacznie ograniczony ze względu na zimne prądy okołobiegunowe poruszające się równoleżnikowo a nie południkowo jak np. Golfsztrom. Nie znaczy to oczywiście, że nic tam się nie dzieje. Wręcz przeciwnie choć zmiany te uwidocznią się zdecydowanie później niż w Arktyce.
      Co do aktywności Słońca to dalece bardziej przekłada się jej wpływ na Arktykę. Dzieje się tak za sprawą licznych lądów otaczających strefę podbiegunową północną, które przy zwiększonej/zmniejszonej aktywności słonecznej szybko się nagrzewają/ochładzają oraz Golfsztromowi, który ciągnie z sobą gigantyczne ilości energii z południa. Ale tu też nie ma reguł. Aktualna aktywność Słońca może budzić niepokój. W roku 2018 mamy już 48 dni bez skazy co jest szóstym wynikiem w ostatnich 20 latach a przecież mamy dopiero koniec marca. Rekordu najniższej aktywności pewnie nie będzie ale ostatecznie możemy wylądować na 2 lub 3 miejscu.
      Kto wie może wchodzimy w takie maunderowskie minimum?

      Usuń
    2. Dzięki za odpowiedź, przydatna :)

      Usuń
  3. Warto dodać, że to zupełnie odwrotna sytuacja niż w 2012. Czy właśnie duży zasięg lodu na morzu Beringa miał przełożenie na rekord w tamtym roku? Nie wiadomo, choć miałoby to pewien sens, wystarczy chwilę pomyśleć dlaczego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam jestem ciekaw czy przełoży się to na wilgotną i pochmurną pogodę w sezonie topnienia. Oby tak było. Jeśli tak się stanie będziemy mogli wolno mówić o rodzącym się istotnym sprzężeniu spowalniającym letnie roztapianie się Arktyki. Ale szczerze mówiąc nie liczyłbym na taki cud.

      Usuń
    2. Tak, kolejny taki sezon dałby solidnie do myślenia względem przyszłości arktycznego lodu.

      Usuń
  4. Za kilka dni chyba sie szykuje solidny dipol w arktyce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hubert.
    Wez mi przypomnij jak sie nazywa ta Linia na ktorej topi sie lod. Tworzy charakterystyczne zawirowania ‚,slimaki’. Za cholere nie moge sobie przypomniec. Pewnie kojarzysz co za gosciu opisal to zjawisko. Ta linia sie jakos nazywa. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda tego lodu na Morzu Ochockim, bo w czasach tak niskiej aktywności słonecznej każdy dżul dodatkowej energii jest na wagę złota. Nie mogę odżałować, że tyle ciepła ucieka teraz w kosmos lub jest marnowane w głupi sposób na topienie lodu i śniegu, a przecież mogłoby pójść na pogrzanie wody, lądu czy powietrza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzielny ten ochocki lód, normalnie Reduta Ordona. Ale w ciągu następnych kilku dni sztormy poszarpią mocno ten kawałek a Słońce pewnie dokona reszty dzieła zniszczenia :-(

      Usuń
    2. Slonce wolno i dosc malo efektywnie topi lod, bo duzo energii zostaje odbite. Widac morze bylo mocno wychlodzone, ze powstalo tam tyle lodu.

      Usuń
  7. W końcu w prognozach widać przyspieszenie postępów wiosny i na Syberii i w Kanadzie. Lepiej późno niż później.

    OdpowiedzUsuń
  8. http://www.cpc.ncep.noaa.gov/products/CFSv2/imagesInd3/sieMon.gif
    http://www.cpc.ncep.noaa.gov/products/CFSv2/imagesInd3/glbT2mMonInd3.gif
    Nie będzie rekordowego topnienia, ale gorąco będzie nad lądami. Moim zdaniem, coś jest na rzeczy z tą wilgocią. Tego Wadhams i Beckiwth nie uwzględnili. Wychodzi więc tak, że chlapa jest zimą w Arktyce i latem. Zimą się wyżywa, by latem spuścić z tonu. Zatem rekordy będą jesienią i zimą, tj. od listopada do marca. Latem, dopiero w 2020 lub 2021, jak oceany nagrzeją się na tyle, by przełamać barierą wyznaczaną przez chmury. No chyba, że latem będą sztormy, ale sztormy nie stopią lodu, zmniejszą jedynie koncentrację lodu zmieniając pak lodowy w krę. Coś jak w 2013 roku, gdzie na biegunie północnym zrobiła się kaszka z mlekiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i patrzcie. A gdzie tych dwóch pseudoklimatologów co to tak Demona wyśmiewali gdy pisał o sprzężeniach, które zdecydowanie spowolnią efekty GO? Może faktycznie miał Demon rację pisząc, że 666 ppm CO2 to poziom kluczowy, który gwarantuje stabilność klimatyczną na miliony lat?
      Czyżby krzywa zasięgu lodu miała zacząć się "wypłaszczać"?
      Moim zdaniem nie mówmy jeszcze hop.

      Usuń
    2. @New Eocen
      A co to jest stabilność klimatyczna według Ciebie?- Póki co temperatura powietrza nie nadąża ze wzrostem CO2 (z tym stężeniem było by cieplej gdyby utrzymało się dłuższy czas), hydrosfera jest jeszcze bardziej z tyłu za wzrostem nie mówiąc już o kriosferze która dopiero co "zauważyła" wzrost stężenia gazów cieplarnianych
      Póki co nie ma co mówić o końcu sezonu topienia 2018 lecz na razie nie zapowiada się dobrze -Zima była dość ciepła, początek sezonu topienia też zapowiada się ciepły,mniejszy jest zasięg w Arktyce jedynie morze Ochockie nadrabia.-Trzeba pamiętać że lód od razu się nie topi musi się nagrzać do temperatury topienia wiec nie tylko szkodzi mu temperatura powyżej zera ale ale długo utrzymująca się dodatnia anomalia a w tym sezonie temperatury powyżej 80 równoleżnika nie spadają poniżej normy :
      http://ocean.dmi.dk/arctic/meant80n.php

      Usuń
    3. Stabilność klimatyczna występuje wówczas gdy niewielka zmiana czynnika (np. zmiana orbity, kąta nachylenia osi, stałej słonecznej itp.) nie powoduje lawinowej i ogromnej zamiany klimatu Ziemi. Do niedawna (w czasach przed industrial) wystarczyła niewielka zmiana np. aktywności Słońca aby rozpocząć proces zamarzania planety. I odwrotnie. Demon twierdził, że przy ok. 666 ppm żadne wahania nie powodują wytrącenia Ziemi ze stabilnego przedziału temperatury. Niestety słabym punktem tej teorii jest fakt, że lodu na Ziemi przy 666 ppm na pewno już nie będzie:-(

      Usuń
    4. @ New Eocen
      Tylko że gazy cieplarniane nic nie mówią o stabilności klimatu - Zbyt szybka ich zmiana jest przyczyną większych zmian klimatu -Może się okazać żę klimat na świecie się będzie ocieplał a zbyt szybki topienie Grenlandii znacznie osłabi lub zahamuje ten trend np w Europie (to tylko przykład)- Nie ma czegoś takiego że jeden czynnik decyduje o stabilności - Stabilność klimatu pewnie w dużej mierze zależy od tempa zmian wszystkich czynników -Nie od samej zmiany tylko w jakim czasie zachodzi

      Usuń
    5. Oczywiście, że tak ale źle jest jeśli planeta znajduje się w "chwiejnej równowadze", z której może ją wytrącić niewielka zmiana jednego z czynników a tak było w holocenie (glacjały i interglacjały). Demonowi chodziło pewnie o taka stabilizację jaka była w oligocenie.

      Usuń
  9. Może nie będzie rekordu w tym roku, ale sądząc po przewidywaniach Noaa z 2012 roku, ich obecne przewidywania minimum pokrywy lodowej-mogą być zdecydowanie zawyżone(lodu może być mniej, niż przewidują). Jeszcze chyba za wcześnie na wiarygodne oszacowanie, ile będzie lodu w tym roku.

    OdpowiedzUsuń
  10. O właśnie, jak udawały się im prognozy w poprzednich sezonach?

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiadomo że rekord niepewny , przecież 2012 starał się z całych sił żeby wyśrubować taki wynik we Wrześniu żeby zaraz oddać rekord , moim zdaniem 2012 pozostanie jeszcze w tym roku bezpiecznym rekordzistą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rok 2012 pokazuje nam tylko, że z blisko 15,5 mln km2 zasięgu mając 2 mln km2 naprawdę grubego lodu można w pół roku spaść dosłownie na pysk.
      Tak ku przestrodze.

      Usuń
    2. Z drugiej strony takie warunki jak w 2012 nie zdarzają się często , no może w 2016 była tego namiastka ale nie w takim stopniu

      Usuń
    3. Racja, problem w tym, że od 2012 roku Arktyka regularnie traci gruby lód czyli tak naprawdę jedyny bufor zabezpieczający przed niekorzystnymi warunkami.

      Usuń