Nawet teraz, kiedy sierpień zbliża się do końca nie jest jasne, jak zakończy się sezon topnienia. Nowe wyniki badań pokazują, że rola atmosfery (za wyjątkiem rzecz jasna okresu czerwiec-lipiec) jest drugorzędna jeśli chodzi o topnienie lodu morskiego. Coraz większą rolę zaczyna odgrywać ciepło morskie, którego ilość w Oceanie Arktycznym rośnie. Nie jest już tak, że Ocean Arktyczny traci ciepło netto, bo jest noc polarna. Tak dzieje się tylko na pierwszych kilku metrach wody. Animacja obok (kliknij, aby powiększyć) pokazuje zmiany zasięgu lodu morskiego w dniach 23-26 sierpnia 2020 roku.
Zmiany grubości pokrywy lodowej Oceanu Arktycznego w lipcu i sierpniu 2020 roku. Naval Research Laboratory, Global HYCOM
Tegoroczny sezon roztopów nie musi się zakończyć rekordem. Możliwe, że tak będzie, ponieważ atmosfera nie wykorzystuje w pełni potencjału cieplnego wód. A przynajmniej tak się wydaje, bo nie ma dodatniego dipola arktycznego, nie ma silnych sztormów o odpowiednich trasach przejścia, ale pogoda nie jest też spokojna. Obserwujemy jak trwa bardzo wyrównana walka o rekord. Nie mając pojęcia, kiedy zakończy się sezon roztopów. Czy 10 września, czy może później. Im później z racji czynników atmosferycznych, tym większe ryzyko rekordu. Powyższa animacja pokazuje, jak zmieniała się grubość lodu. Siła termiczna wód jest ogromna z racji obecnego wymuszenia radiacyjnego związanego z ilością CO2 w atmosferze. Widać, że zimowy wir polarny nic nie pomógł. Odwlekł jedynie w czasie to, co z punktu widzenia obecnych trendów klimatycznych jest już nieuniknione.
Nawet jeśli w tym roku nie padnie rekord, to stanie się to w najbliższych latach, i zmiany te będą miały brutalny przebieg. Wraz z dwu a nawet trzykrotnie szybszym tempem ocieplania się klimatu Arktyki, większość naukowców na świecie ponuro przyznaje, że lato bez lodu jest nieuchronne i dojdzie do tego w połowie lat 30. XXI wieku. Aktualnie zasięg lodu morskiego wynosi niespełna 4,5 mln km2. Spadł już poniżej wartości wrześniowego minimum z 2017 i 2018 roku. Za kilka dni zejdzie poniżej wartości z z 2016 i 2019 roku. Tak więc zostaje już tylko ten legendarny rok 2012, kiedy to pogoda zaprzysięgła się przeciwko Arktyce, a wcześniej wzorce pogodowe w postaci wyżów i dipola arktycznego cierpliwie pracowały na ten rekord. Teraz też tak jest. Nie wiemy tylko czy owa praca zostanie zakończona w tym czy w następnym roku. Mapa obok przedstawia zmiany rzeczywistej powierzchni lodu morskiego.
Ostatnio warunki atmosferyczne stały się bardziej agresywne, ale nie są wzorcowe, gdyż dipol ustawiony jest w poprzek. Ale jeśli spojrzymy na animację zmian zasięgu lodu na samej górze, to jest on szkodliwy. Same zaś skutki mogą nie być widoczne od razu. Prognozy pokazują, że w przez kolejne dni będzie presja na rosyjską część czapy polarnej. Duży gradient oznaczać będzie silny wiatr ze stałym kierunkiem. Wyż stanie się większy. Możliwe że z tego powodu zmiany samej powierzchni w sektorze pacyficznym wyhamują, bo kra lodowa nie będzie ciągnięta w kierunku Atlantyku. Ale spadać będzie zasięg lodu Będzie tak jak rok temu - wymuszony spadek zasięgu przy braku lub powolnym spadku powierzchni. Poza tym, ze względu na temperatury wód, też nie jest do końca pewne, czy topnienie będzie bardzo powolne. Chodzi tu o spadek powierzchni lodu na Morzu Beauforta i stykające się z nim części Basenu Arktycznego. Mapa obok przedstawia odchylenia temperaturowe powierzchni wód Oceanu Arktycznego.
Naukowcy badający klimat Arktyki przyznają, że ocieplająca się atmosfera to nie jedyny czynnik warunkujący utratę lodu. Z powodu nadmiernych roztopów wzmocnieniu ulegają arktyczne prądy i wysokość oraz liczba/długość fal morskich. To czynniki, które redukują lód. A im mniej lodu przy jednoczesnym wzroście temperatur wód poza Arktyką tym większa ilość ciepła w Oceanie Arktycznym. Więcej jest też ciepła na większych głębokościach pod czapą polarną. Niedawno inne badanie ujawniło wzrost energii cieplnej w strefie Morza Beauforta i części Basenu Arktycznego.
Wrastająca ilość ciepła na większych głębokościach ostatecznie ma swoje przełożenie na topnienie lodu od spodu. Ciepło to, za którym stoją wcześniejsze wielkie roztopy, może dostać się bliżej lustra Oceanu Arktycznego. Pomiary pokazują, że ciepłe obszary wód, które znajdowały się na głębokości 150 metrów, teraz są na głębokości 80 metrów. Ilość energii rośnie, więc zbliża się ona coraz bliżej powierzchni. Powoli zanika stratyfikacja wynikająca z zimowego zamarzania Oceanu Arktycznego i dostarczania wiosną relatywnie chłodnych i jednocześnie słodkich z rzek Eurazji.
Ciepło to może dostać się jeszcze wyżej z powodu turbulencji wynikłych z obecności sztormów. Sztormy mogą wyciągać wodę spod 30-40 metrów. W końcu morskie ciepło o określonych temperaturach dostanie się jeszcze wyżej i będzie potem efektywnie wyciągane przez sztormy. Ten z 2012 roku właśnie tak zrobił. Był na tyle silny by wyciągać energię cieplną z głębokości 30-40 metrów. Oczywiście wtedy mniej było ciepła w Oceanie Arktycznym, ale sztorm wyciągnął ciepła z szelfowych wód, które łatwo ogrzewały się w latach 2005-2011. To ciepło już topi lód, w wielu miejscach już na nie dużych głębokościach woda ma więcej niż zero stopni. "To ciepło stało się w regionie kluczem do rozpadu lodu morskiego", powiedział Igor Poliakow, oceanograf z Uniwersytetu na Alasce w Fairbanks.
Mamy do czynienia z "atlantyfikacją" Oceanu Arktycznego. Skala jest na tyle duża, że lód może topić się nawet zimą. Oczywiście poprzednia noc polarna była wyjątkiem. Wir polarny pomógł wystudzić proces. "Inwazja nie wykazuje żadnych oznak zatrzymania się", powiedziała Helene Asbjørnsen, oceanografka z Uniwersytetu w Bergen. "Ostatecznie spodziewamy się, że rozszerzy się ona bardziej na Arktykę", dodała.
Podsumowując, jeśli jakoś się ten sezon zakończy bez rekordów, to będzie on wstępem do czegoś znacznie większego. Rok 2020 otwiera serię wielkich roztopów. Globalne ocieplenie wykorzysta potencjał cieplny wód i zrobi szach mat.
Zobacz także:
.Zasięg arktycznego lodu morskiego w 2020 roku względem wybranych lat, oraz średniej 1981-2010. Wykres pokazuje zapis dziennych odczytów w 5-dniowej średniej. NSIDC
Nawet jeśli w tym roku nie padnie rekord, to stanie się to w najbliższych latach, i zmiany te będą miały brutalny przebieg. Wraz z dwu a nawet trzykrotnie szybszym tempem ocieplania się klimatu Arktyki, większość naukowców na świecie ponuro przyznaje, że lato bez lodu jest nieuchronne i dojdzie do tego w połowie lat 30. XXI wieku. Aktualnie zasięg lodu morskiego wynosi niespełna 4,5 mln km2. Spadł już poniżej wartości wrześniowego minimum z 2017 i 2018 roku. Za kilka dni zejdzie poniżej wartości z z 2016 i 2019 roku. Tak więc zostaje już tylko ten legendarny rok 2012, kiedy to pogoda zaprzysięgła się przeciwko Arktyce, a wcześniej wzorce pogodowe w postaci wyżów i dipola arktycznego cierpliwie pracowały na ten rekord. Teraz też tak jest. Nie wiemy tylko czy owa praca zostanie zakończona w tym czy w następnym roku. Mapa obok przedstawia zmiany rzeczywistej powierzchni lodu morskiego.
Prognozowane warunki pogodowe w Arktyce na 28-29 sierpnia 2020 roku. Tropical Tidbits
Ostatnio warunki atmosferyczne stały się bardziej agresywne, ale nie są wzorcowe, gdyż dipol ustawiony jest w poprzek. Ale jeśli spojrzymy na animację zmian zasięgu lodu na samej górze, to jest on szkodliwy. Same zaś skutki mogą nie być widoczne od razu. Prognozy pokazują, że w przez kolejne dni będzie presja na rosyjską część czapy polarnej. Duży gradient oznaczać będzie silny wiatr ze stałym kierunkiem. Wyż stanie się większy. Możliwe że z tego powodu zmiany samej powierzchni w sektorze pacyficznym wyhamują, bo kra lodowa nie będzie ciągnięta w kierunku Atlantyku. Ale spadać będzie zasięg lodu Będzie tak jak rok temu - wymuszony spadek zasięgu przy braku lub powolnym spadku powierzchni. Poza tym, ze względu na temperatury wód, też nie jest do końca pewne, czy topnienie będzie bardzo powolne. Chodzi tu o spadek powierzchni lodu na Morzu Beauforta i stykające się z nim części Basenu Arktycznego. Mapa obok przedstawia odchylenia temperaturowe powierzchni wód Oceanu Arktycznego.
Temperatury arktycznych wód na głębokości 100 metrów. Mercator Ocean
Naukowcy badający klimat Arktyki przyznają, że ocieplająca się atmosfera to nie jedyny czynnik warunkujący utratę lodu. Z powodu nadmiernych roztopów wzmocnieniu ulegają arktyczne prądy i wysokość oraz liczba/długość fal morskich. To czynniki, które redukują lód. A im mniej lodu przy jednoczesnym wzroście temperatur wód poza Arktyką tym większa ilość ciepła w Oceanie Arktycznym. Więcej jest też ciepła na większych głębokościach pod czapą polarną. Niedawno inne badanie ujawniło wzrost energii cieplnej w strefie Morza Beauforta i części Basenu Arktycznego.
Wrastająca ilość ciepła na większych głębokościach ostatecznie ma swoje przełożenie na topnienie lodu od spodu. Ciepło to, za którym stoją wcześniejsze wielkie roztopy, może dostać się bliżej lustra Oceanu Arktycznego. Pomiary pokazują, że ciepłe obszary wód, które znajdowały się na głębokości 150 metrów, teraz są na głębokości 80 metrów. Ilość energii rośnie, więc zbliża się ona coraz bliżej powierzchni. Powoli zanika stratyfikacja wynikająca z zimowego zamarzania Oceanu Arktycznego i dostarczania wiosną relatywnie chłodnych i jednocześnie słodkich z rzek Eurazji.
Ciepło to może dostać się jeszcze wyżej z powodu turbulencji wynikłych z obecności sztormów. Sztormy mogą wyciągać wodę spod 30-40 metrów. W końcu morskie ciepło o określonych temperaturach dostanie się jeszcze wyżej i będzie potem efektywnie wyciągane przez sztormy. Ten z 2012 roku właśnie tak zrobił. Był na tyle silny by wyciągać energię cieplną z głębokości 30-40 metrów. Oczywiście wtedy mniej było ciepła w Oceanie Arktycznym, ale sztorm wyciągnął ciepła z szelfowych wód, które łatwo ogrzewały się w latach 2005-2011. To ciepło już topi lód, w wielu miejscach już na nie dużych głębokościach woda ma więcej niż zero stopni. "To ciepło stało się w regionie kluczem do rozpadu lodu morskiego", powiedział Igor Poliakow, oceanograf z Uniwersytetu na Alasce w Fairbanks.
Mamy do czynienia z "atlantyfikacją" Oceanu Arktycznego. Skala jest na tyle duża, że lód może topić się nawet zimą. Oczywiście poprzednia noc polarna była wyjątkiem. Wir polarny pomógł wystudzić proces. "Inwazja nie wykazuje żadnych oznak zatrzymania się", powiedziała Helene Asbjørnsen, oceanografka z Uniwersytetu w Bergen. "Ostatecznie spodziewamy się, że rozszerzy się ona bardziej na Arktykę", dodała.
Podsumowując, jeśli jakoś się ten sezon zakończy bez rekordów, to będzie on wstępem do czegoś znacznie większego. Rok 2020 otwiera serię wielkich roztopów. Globalne ocieplenie wykorzysta potencjał cieplny wód i zrobi szach mat.
Zobacz także:
- Rekord wszech czasów już jest, niedziela, 23 sierpnia 2020 Chociaż rekord wrześniowego minimum jest raczej mało realny (raczej), to solidne drugie miejsce ujawni inne rekordowe i spektakularne zdarzenie.
- Rekordowe roztopy wciąż są bardzo realne, poniedziałek, 17 sierpnia 2020
Wydaje mi się że źle została wpisana jedna informacja jest napisane że do Arktyki wolnej od lodu dojdzie w połowie lat 30 XX wieku a chodziło o XXI drobna pomyłka
OdpowiedzUsuńtak, poprawiłem. dzięki
UsuńInformacja że naukowcy przyznają że lato bez lodu nastąpi w połowie lat 30 jest już w zasadzie nieaktualna. To były predykcje modelu CMIP5. Teraz Wchodzi nowy model CMIP6 i jego predykcje zaczynają się zbliżać do stanu obecnego. W zasadzie wskazuje że już w 2022-25 jest możliwe BAE. Czyli pewnie i w przyszłym roku - gdyby wydarzył się "perfect storm". A zdaje się w takie rejony ciągniemy, nie spokoju i powolnych wzrostów.
OdpowiedzUsuńTo dość osobliwe, bo autorzy badania, które wykazało możliwość całkowitego zaniku lodu morskiego w połowie lat 30' korzystali właśnie z CMIP6. Wskazali go w sekcji "metody" tutaj:
Usuńhttps://go.nature.com/3hBE8Ye (Strona 6)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńA kiedy będzie można popłynąć jachtem na biegun północy? Jakie są przewidywania?
UsuńWedług cykli Milankovicia nie powinno się teraz robić cieplej (a robi się, mimo że nie ma El Niño, a Słońce jest w minimum aktywności), tylko zimniej.
UsuńQuousque tandem abutere, Catilina, patientia nostra?
Użytkowniku, pozbawiłeś mnie złudzeń. Moim marzeniem było popłynąć kiedyś w marcu luksusowym jachtem na biegun północny, by uczcić tam tequilą z lodem ostateczne uwolnienie mrocznej krainy z okowów złego. Sącząc drinka za pomyślność przyszłych pokoleń w towarzystwie pięknych pań obserwować jak w moim kieliszku roztapia się ostatnia kosteczka arktycznego lodu. Bezcenne... Dla takiej chwili warto żyć, potem można by już umierać. Pewnie kiedyś takie eksluzywne rejsy staną się atrakcją turystyczną ludzi północy. My niestety raczej nie doczekamy.
UsuńNo ja nie wiem Michał czy tej letniej wizji nie doczekasz.
UsuńKomentarz osoby o imieniu Michał pozbawił złudzeń co do tego czy mamy do czynienia z kimś normalnym.
UsuńMichał28 sierpnia 2020 21:49
UsuńJak Arktyka uwolni się od lodu, to nie będzie żadnych rejsów z drinkiem w łapie, tylko będą katastrofy klimatyczne o takim wymiarze, że po prostu cała gospodarka na świecie się zawali. Straty zwłaszcza w rolnictwie, panika na rynku ubezpieczeń, to będzie tak paskudna sytuacja na giełdzie i w ogóle, że ludziom się żyć odechce.
Gospodarka wali się już teraz, a będzie tylko gorzej. Wkrótce kolejna fala koronawirusa, opracowanie skutecznej szczepionki jest nierealne, a historia uczy, że kolejne fale są gorsze. USA jest na krawędzi wojny domowej.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńArtur, wyluzuj trochę, pożartować nie można? Jest mi do śmiechu, bo nie wierzę w te katastroficzne scenariusze. Gospodarka się wali i bez tego, ale to chyba dobrze skoro wyprodukujemy mniej śmieci i wyemitujemy mniej CO2? Czyż nie tego chcieliście? A może też niedobrze, bo będzie mniej aerozoli i temperatura ponoć wzrośnie. Już się pogubiłem w tym, bo negujecie wszystko i jak by człowiek nie zrobił, to źle.
UsuńArtur, wyluzuj trochę, pożartować nie można? Jest mi do śmiechu, bo nie wierzę w te katastroficzne scenariusze. Gospodarka się wali i bez tego, ale to chyba dobrze skoro wyprodukujemy mniej śmieci i wyemitujemy mniej CO2? Czyż nie tego chcieliście? A może też niedobrze, bo będzie mniej aerozoli i temperatura ponoć wzrośnie. Już się pogubiłem w tym, bo negujecie wszystko i jak by człowiek nie zrobił, to źle.
UsuńWoda w Central Basin jest zbyt ciepła. Różnie może jeszcze być...
OdpowiedzUsuńRelatywnie ciepła. Bo tak w ogóle to nadal lodownia.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTrolling to jest straszna rzecz, powinni za to karać.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, denializm w Rosji jest karany. Infrastruktura i budynki oparte na wiecznej zmarzlinie padają, szaleją pożary, rosyjska gospodarka odnosi miliardowe straty.
UsuńOMG co za bełkot. Blog jest mega, ale czytanie komentarzy troli pod nim sobie daruję.
OdpowiedzUsuńHubert... naprawde jest go malo w tym roku. Ubytki sa spore w miejscach gdzie wczesniej sie gromadzil. Czytam nadal twoj blog I Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLODU!!!
OdpowiedzUsuńChodzi o grzbiet Mendelejewa i grzbiet Łomonosowa...
OdpowiedzUsuńDo... New Eocen bylem w tym roku w Czerwcu w Sudetach konkretnie w karpaczu i kudowie zdroj moglem chwile odetchnac. Wracajac na wyzyne Lubelska a szczegolowo mowic granice wysoczyzny lubartowskiej wyzyny lubelskiej i doliny Wisly...To totalny SKWAR!!! Dzis 29.08.2020 u nas parno i co jakis czas pada. Tylko ze deszcze przypominaja te wiosenne. Wg mnie ciekawy sezon zamarzania bedzie. Sorry ze tak skacze po watkach ale dawno sie nie odzywalem a we łbie sie klebi tysiace mysli. Hmm jak myslicie po takim czyms jaka Zima bedzie? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeraz w Masywie Śnieżnika przyjemnie chłodno. Jutro zapowiadają mega burze w Polsce centralnej zobaczymy, oby nie.
UsuńNew Eocen... ;) zazdroszcze miejsca zamieszkania.
OdpowiedzUsuńU mnie godz 21:40 ewaporacja jak w tropikach. Rano ide do roboty niestety syste zmianowy. Spokojnej Niedzieli. Pozdrawiam wszystkich hej!
OdpowiedzUsuńStrasznie to wygląda.
OdpowiedzUsuńAle o co konkretnie chodzi?
Usuń