Już od kilku lat ludzie zauważywszy, że pokrywa lodowa Arktyki się kurczy, zaczęli podejmować się ryzykownych rejsów wokół bieguna północnego. Pierwsza udana próba opłynięcia bieguna północnego w ciągu jednego sezonu miała miejsce w 2010 roku. Warunki, jakie wtedy panowały w Arktyce, umożliwiły dokonanie takiego wyczynu.
Tym razem opłynięcia bieguna północnego w ciągu jednego sezonu, podjęli się Polacy. Wszystko zapowiadało się dobrze, choć lód w czerwcu topił się powoli, tu już pod sam koniec miesiąca topnienie przyspieszyło. Szanse na dokonanie tego wyczynu okazały się, więc jak najbardziej realne. Niestety po 20-tym lipca topnienie zwolniło, a przez cały lipiec pokrywa lodowa we wschodniej części Morza Karskiego nie stopiła się do końca. I tak jest obecnie, co widać na poniższej mapie AMS2 koncentracji lodu morskiego.
Stan arktycznego lodu morskiego na 31 lipca 2013 roku, zielony punkt to położenie jachtu 1 sierpnia o godzinie 11:39, AMSR2, Arctishe Pinguin.
Obszar wschodniego krańca Morza Karskiego jest wciąż pokryty lodem. Podobnie jest w przypadku Cieśniny Wilkickiego. Owszem można ją opłynąć od północy, omijając wyspy Ziemi Północnej, ale tam także znajduje się lód, gruby na co najmniej jeden metr. Jeśli załoga jachtu Lady Dana 44 ma zapasy żywności, to może port Tajmyr ominąć i płynąć od razu do leżącego dalej na wschód portu Tiksi. W ten sposób uda im się nadrobić stracony czas.
Polscy żeglarze przez kilka dni czekali w zatoce Ruskaja Gawań na północnej wyspie Nowej Ziemi. Kapitan jachtu Ryszard Wojnowski zdecydował się ruszać dalej. Załoga wypłynęła 30 lipca i obecnie mijają Nową Ziemię, kierując się do portu w Dikson, leżącego jeszcze przed Zatoką Wilkickiego. W planowanej trasie rejsu jest już spore opóźnienie. Zgodnie z harmonogramem rejsu załoga Lady Dana 44 powinna już wpływać na wody Morza Wschodniosyberyjskiego. Możliwe jest, że do 10 sierpnia lodu wokół, a przynajmniej od południa Ziemi Północnej ustąpią.
Taki lód jak ten na tym zdjęciu, mogą pokonywać tylko odpowiednie to tego jednostki. Na wodzie może to robić lodołamacz, pod wodą zaś łódź podwodna, która może się wynurzyć tam, gdzie lód jest odpowiednio cienki.
Po uwagę można wziąć dwie opcje: czekać, albo poprosić o pomoc ekipę lodołamacza. Ta pierwsza opcja wydaje się być jednak lepsza, gdyż koszt usług lodołamacza jest bardzo wysoki. Czekanie jednak też zbytnio nie jest dobre. Mamy już sierpień, a załoga ma już dwa tygodnie opóźnienia. Czekanie jeszcze jeden tydzień do 5-10 sierpnia jest dość ryzykowne, gdyż potem nie będą mogli wykonać zadania na czas. Zamiast znaleźć się w okolicy Wyspy Banksa pod koniec sierpnia, żeglarze będą tam około 10 września. Istnieje ryzyko, że nie przepłyną Przejścia Północno-Zachodniego na czas. Cieśniny tego szlaku rok temu uwolniły się z pod lodu do 1 sierpnia, w tym roku są wciąż zamarznięte, choć zaczynają się już powoli topić. Rok temu cieśniny zamykać się zaczęły na początku października. W tym roku może stać się to o wiele wcześniej. Przejście Północno-Zachodnie będzie wolne od lodu pewnie gdzieś w połowie sierpnia i nie wiadomo czy całe. Woda nie zdąży się nagrzać na tyle, by móc utrzymać temperaturę powyżej punktu zamarzania przez długi czas. A jako, że słońce na początku września świeci już nisko, nie nagrzewa już wód Przejścia Północno-Zachodniego. Jeśli wody te są wolne od lodu na początku sierpnia, nagrzewają się do 5-7oC. To daje możliwość dłuższego procesu oddawania ciepła. W tym roku, jako że przejście rozmarznie później, być może w drugiej połowie sierpnia. Woda nie nagrzeje się dostatecznie mocno. Efektem tego będzie szybkie zamarzanie już w pierwszej połowie września. Jedną z możliwości jest płynięcie głównymi cieśninami, przez Cieśninę McClure’a. Pierwotny plan zakłada wykorzystanie leżących dalej na południu cieśnin, wzdłuż wybrzeży Kanady. To trasa bezpieczniejsza, ale dłuższa. Jednak nie ma pewności, że wejście do Cieśniny McClare’a będzie wolne od lodu, bo często lód z powodu swojego dryfu zamyka te wejście i topi się na sam koniec, kiedy całe przejście jest już wolne od lodu.
Ta czerwona linia na mapie Przejścia Północno-Zachodniego, to planowana na wrzesień trasa, jaką mają pokonać żeglarze. Być może będą musieli płynąć głównym odcinkiem przejścia, by jak najszybciej się z niego wydostać. Problem w tym, że nie wiadomo czy wejście do Cieśniny McClure’a będzie wolne od lodu.Around The North Pole 2013.
Jak na ironię wody Morza Łaptiewów są już niemal całkiem wolne od lodu. Szybko też uwalnia się od lodu Morze Wschodniosyberyjskie, gdzie już teraz jest tam co najmniej 50 kilometrowy prześwit. Także Morze Czukockie prawie w całości jest wolne od lodu. Lód dość szybko cofa się tam w stronę bieguna.
Wygląda na to, że ambitny rejs zawisł na włosku, gdyż od lodu nie uwolniło się kluczowe dla załogi przejście przez Cieśninę Wilkickiego. Pojawia się teraz pytanie – komu mamy współczuć? Czy załodze, która miałaby szansę na dokonanie niezwykłego wyczynu, czy przyrodzie, która ucierpi w wyniku presji związanej z szybko topniejącym lodem?
Może po prostu jest tak, że ludzie stawiają sobie zbyt ambitne cele. Ocean Arktyczny jest akwenem, będącym z założenie niedostępnym dla żeglugi. Wyjątek stanowią tu specjalnie do tego przygotowane jednostki, jak lodołamacz i łódź podwodna. Ta ostatnia może bez przeszkód płynąć pod lodem i wykorzystując obszary o cienkim lodzie, wynurzać się na powierzchnię, nawet w całości.
Jak potoczy się rejs polskiej załogi? Przekonamy się za kilka tygodni.
Zobacz także:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz